Transmisje walk byków zakazane były w telewizji z inicjatywy rządu socjalistów, przy opozycji konserwatywnej Partii Ludowej (PP). Jednak w ubiegłym roku socjaliści wysoko przegrali wybory na rzecz PP, a korrida powraca do publicznej telewizji, i to w godzinach dużej oglądalności. Część hiszpańskich mediów zwróciła uwagę, że są to niefortunnie godziny nadawania programów dla dzieci, a pokazywanie "krwawego sportu" zwłaszcza w tym czasie telewizyjnym nie jest z pedagogicznego punktu widzenia dobrym pomysłem.
Gdy w 2008 r. socjaliści wprowadzali zakaz, mieli po swojej stronie m.in. najbogatszy region autonomiczny Hiszpanii - Katalonię. Jej władze ogłosiły zakaz organizowania walk byków jako "niehumanitarnego widowiska" od stycznia bieżącego, po tym gdy 180 000 Katalończyków podpisało petycję w tej sprawie. Wcześniej, już w 1991 roku uczyniły to władze Wysp Kanaryjskich. Jednak w pozostałych regionach kraju korrida jest legalna i jej oglądanie jest tradycyjnie ulubioną rozrywką milionów osób.
Według niektórych źródeł historycznych pierwsze korridy, jako widowiska dworskie organizowane z inicjatywy ówczesnych monarchów, odbywały się w Hiszpanii już w XII wieku. Jak donosi z Madrytu BBC, wielu zwolenników i działaczy PP wyraziło zadowolenie z przywrócenia transmisji z placów korridy w hiszpańskiej telewizji publicznej. Za ich ponownym wprowadzeniem do programu TV, jak oświadczył rzecznik hiszpańskiej telewizji publicznej, "wystarczająco przemawiają względy oglądalności: potencjalna liczba telewidzów zainteresowanych tym widowiskiem jest ogromna".
Niektóre przedsiębiorstwa organizujące walki byków, mając na względzie kryzys gospodarczy i niemal 50-procentowe bezrobocie wśród młodych Hiszpanów, zapowiedziały obniżenie o 50 proc. cen biletów dla młodzieży. Madrycki dziennik "El Mundo" napisał w środę, czyniąc aluzję do hiszpańskich tarapatów ekonomicznych: w czasach chudych krów do publicznej TV wracają byki.