Oficjalna syryjska agencja prasowa Sana nadała komunikat MSZ, w którym wypowiedź Mursiego zakwalifikowano jako "jawną agresję wymierzoną przeciwko prawu narodu syryjskiego do wybrania własnej przyszłości bez zagranicznej ingerencji". W ten sposób rząd w Damaszku zareagował na przemówienie egipskiego prezydenta podczas spotkania arabskich ministrów spraw zagranicznych w Kairze.
Mursi oświadczył stanowczo, że "nie ma co tracić czasu na mówienie o reformach", ponieważ "sytuacja w Syrii dojrzała do zmiany". Dla Damaszku to wystąpienie Mursiego "jest częścią medialnego podżegania do przemocy w Syrii", a rząd Mursiego "nie jest lepszy od innych, które popierają terrorystów, dając im broń i pieniądze oraz zapewniając wyszkolenie (...), co sprawia, że są współwinne przelewania syryjskiej krwi".
Syryjski MSZ wyraził też wiarę w zdolność narodu egipskiego do przywrócenia Egiptowi roli, jaką odgrywał w regionie, "tak aby można było przywrócić równowagę, jakiej zabrakło obecnie we wspólnych działaniach (państw) arabskich".
W środę zaprzestał transmitowania programów nadawanych przez trzy oficjalne syryjskie kanały telewizyjne egipski satelita systemu Nilesat, należący do towarzystwa kontrolowanego w 40 proc. przez państwo. Jako przyczynę odmowy dalszego świadczenia usług satelitarnych syryjskim telewizjom podano fakt, iż w swych programach nazywają syryjskich powstańców "terrorystami". Dalszego transmitowania programów syryjskich telewizji Syria News, Dunia i Syria odmówił w środę również Arabsat.
eb, pap