Armia egipska poinformowała, że podczas operacji, którą prowadzi od miesiąca na Synaju, zabiła 32 "kryminalistów". Operacja ta ma na celu znalezienie sprawców ataku 5 sierpnia na posterunek graniczny w Rafah, gdy zginęło 16 Egipcjan.
Rzecznik armii płk Ahmad Mohammed Ali powiedział dziennikarzom, że 38 osób, w tym "nie-Egipcjan", zostało zatrzymanych w ramach prowadzonej od 7 sierpnia "operacji Synaj". Ali zapewnił, że rozmieszczenie wojska w sektorze, który na mocy porozumienia pokojowego pomiędzy Izraelem a Egiptem z 1979 roku, jest zdemilitaryzowany, było przeprowadzone w koordynacji z władzami izraelskimi.
Podkreślił, że w czasie działań zniszczono 31 podziemnych tuneli z Egiptu, którymi przemycana jest do Strefy Gazy broń automatyczna, wyrzutnie rakietowe i amunicja a także żywność.
5 sierpnia doszło do ataku na posterunek graniczny w Rafah, o który Kair oskarża dżihadystów pochodzących ze Strefy Gazy. Zginęło w nim 16 funkcjonariuszy egipskiej straży granicznej. Napastnicy przejęli dwa egipskie pojazdy wojskowe i przekroczyli nimi egipsko-izraelską granicę w miejscowości Kerem Szalom. Ich celem, według władz izraelskich, było przeprowadzenie ataku na izraelskich cywilów. W pobliżu znajduje się kilka izraelskich osiedli.jl, PAP