- Nie stwierdzono żadnego niebezpieczeństwa - poinformował rzecznik policji. Częściową ewakuację budynku w berlińskiej dzielnicy Dahlem przeprowadzono po tym, jak trzy pracownice biura wizowego w konsulacie USA nagle zaczęły skarżyć się na problemy z oddychaniem.
Według policji około godz. 11. w biurze pojawił się mężczyzna prawdopodobnie narodowości albańskiej i przedłożył pracownikom swój paszport. Krótko potem jedna z pracownic konsulatu nagle źle się poczuła i zawiadomiła ochronę. Podejrzewano, że mężczyzna mógł wnieść do konsulatu szkodliwą substancję chemiczną.
Portal "Spiegel Online" podał, że na problemy z oddychaniem skarżyły się trzy pracownice biura wizowego konsulatu. Udzielono im pomocy medycznej. Przyczyną złego samopoczucia kobiet mogła być pleśń na paszporcie albańskiego interesanta.
Niemiecka policja zbadała incydent w kontekście aktualnych wydarzeń w Jemenie i Libii. Do akcji zaangażowano 30 policjantów i 50 strażaków.
Sytuacja w placówkach dyplomatycznych USA jest napięta w związku z atakiem na konsulat amerykański w Bengazi, w którym w nocy z wtorku na środę zginęły cztery osoby, w tym ambasador USA w Libii. Powodem zajść stał się obraźliwy wobec islamu film wyprodukowany w USA. Atak spotkał się z potępieniem społeczności międzynarodowej. W czwartek doszło do ataku tłumu demonstrantów na ambasadę USA w stolicy Jemenu Sanie.jl, PAP