- Niestety, mój kraj staje się dla Iranu korytarzem transportowym, który wspiera autokratyczny reżim prezydenta (Syrii) Baszara el-Asada, nie ma co do tego wątpliwości - podkreślił Haszimi w rozmowie przeprowadzonej w Stambule. - Nie chodzi tu tylko o przestrzeń powietrzną - podkreślił. - Tysiące bojowników różnych (irackich) milicji przekroczyły granicę z Syrią, a tam wspierają Asada i zabijają niewinnych Syryjczyków - powiedział, powołując się na przedstawicieli syryjskiej opozycji i relacje z irackiej prowincji Anbar, położonej przy granicy z Syrią. Według niego niektórzy członkowie irackich milicji zostali schwytani i są obecnie przetrzymywani przez syryjskich powstańców.
Wysoki rangą doradca premiera Nuriego al-Malikiego odrzucił oskarżenia Haszimiego, podkreślając, że Irak utrzymuje neutralne stanowisko w sprawie syryjskiego konfliktu. - Premier wielokrotnie potwierdzał, że Irak nie pozwoli żadnemu państwu używać irackiej przestrzeni powietrznej do transportu broni do Syrii - powiedział. Mimo oficjalnego stanowiska władze irackie, zdominowane przez szyitów, obawiają się, że ewentualny upadek Asada doprowadziłby do wybuchu konfliktu na tle wyznaniowym w tym kraju, co zachwiałoby i tak kruchą równowagę między szyitami i sunnitami w samym Iraku - przypomina Reuters.
Zachód i syryjska opozycja od dawna podejrzewają, że Iran wysyła żołnierzy do Syrii, swego najbliższego sojusznika w regionie. Władze w Teheranie zaprzeczają. Haszimi powiedział również, że władze Iraku pomagają Iranowi omijać sankcje gospodarcze nałożone przez ONZ w celu powstrzymania rozwoju irańskiego programu nuklearnego. Według niego Iran korzysta z banków w Iraku do skupowania dolarów amerykańskich, które następnie są przemycane do Iranu. Ponadto - jak twierdzi Haszimi - rząd Malikiego nie wdrożył sankcji nałożonych na Syrię.
Wypowiedź irackiego wiceprezydenta prowokuje pytania o faktyczny zasięg wpływów USA w Iraku - pisze Reuters. Siły amerykańskie wycofały się z tego kraju zaledwie kilka miesięcy temu, z końcem 2011 roku, po blisko dziewięciu latach obecności. Irak utrzymuje, że zależy mu na dobrych relacjach z USA, jednak nie zerwał kontaktów z Iranem. Iracki wiceprezydent jest zdania, że wydany na niego wyrok śmierci to dowód na to, że pod rządami Malikiego Irak "odchodzi od demokracji na rzecz pewnego rodzaju tyranii". Zapowiedział, że z pomocą zespołu prawników zamierza podważyć wydany na niego wyrok.
Tarik - najwyższy rangą sunnita w zdominowanych przez szyitów władzach irackich - zbiegł z Iraku w grudniu i od kwietnia przebywa w Turcji. 11 września iracki sąd skazał go zaocznie na karę śmierci za kierowanie szwadronami śmierci. On sam odpiera te zarzuty jako politycznie umotywowane.
Kryzys wewnętrzny w Syrii trwa od marca 2011 roku. Według źródeł opozycyjnych pochłonął życie ponad 26 tysięcy osób, w większości cywilów.
ja, PAP