- Chcemy pokojowego współistnienia wszystkich religii zarówno w Niemczech, jak i na całym świecie - zaznaczyła Merkel. Dodała, że władze państw, w których dochodzi do demonstracji, mają obowiązek chronić przed atakami placówki dyplomatyczne; w zeszły piątek w stolicy Sudanu, Chartumie, zaatakowana została również ambasada Niemiec. "Ochrona naszych przedstawicielstw dyplomatycznych jest nieodzowna" - powiedziała Merkel.
Według kanclerz aktualne wydarzenia w krajach muzułmańskich uświadamiają mieszkańcom Europy, "jak ważna jest ochrona demokratycznego porządku w UE, pokojowego współżycia, wolności religijnej oraz wolności słowa".
Merkel zastrzegła, że zagwarantowana w konstytucji Niemiec wolność słowa "zna też swoje ograniczenia". Dlatego też - dodała kanclerz - władze Niemiec zakazały amerykańskiemu kaznodziei chrześcijańskiemu Terry'emu Jonesowi wjazdu na terytorium kraju; Jones organizuje akcje palenia Koranu i w listopadzie miał przyjechać do Niemiec na zaproszenie skrajnie prawicowej organizacji Pro Deutschland. Według Merkel władze sprawdzą też, czy możliwe będzie zakazanie w Niemczech pokazów filmu "Innocence of Muslims" (Niewinność muzułmanów), który wywołał antyamerykańskie protesty w krajach islamskich. Film, którego fragmenty zamieszczono na portalu internetowym YouTube, przedstawia Mahometa jako oszusta i nieodpowiedzialnego kobieciarza, aprobującego molestowanie seksualne dzieci.
"Chodzi o to, by przeanalizować, czy publiczne pokazywanie filmu może stworzyć zagrożenie. Mogę sobie wyobrazić, że są ku temu powody" - powiedziała kanclerz.
Pokazy wyprodukowanego w USA filmu zapowiedziało skrajnie prawicowe ugrupowanie Pro Deutschland, protestujące przeciwko "islamizacji" Niemiec. Minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich oświadczył, że zamierza temu zapobiec "za pomocą wszelkich możliwości prawnych". "Film jest niesmaczny i pokazuje pogardę dla uczuć religijnych. Żądam więcej szacunku dla uczuć religijnych ludzi, czy to chrześcijan, żydów, czy muzułmanów" - powiedział Friedrich dziennikowi "Bild". Opozycja jest jednak sceptyczna, czy zakazanie pokazów filmu będzie możliwe. "Względy związane z polityką zagraniczną nie wystarczą, by ograniczyć prawa podstawowe" - ocenił socjaldemokrata Dieter Wiefelspuetz, cytowany przez dziennik "Taz". Zdaniem polityka Zielonych Volkera Becka film jest wprawdzie niesmaczny, ale nie zawiera treści, które byłyby karalne.
Według mediów pretekstem do ataku na ambasadę RFN w Chartumie miała być krytyka pod adresem Merkel za to, że w 2010 roku podczas uroczystości wręczenia nagród stowarzyszenia dziennikarskiego M100 uhonorowała ona autora kontrowersyjnych karykatur Mahometa, Duńczyka Kurta Westegaarda, za zaangażowanie na rzecz wolności słowa. W poniedziałek Merkel oświadczyła, że mimo aktualnych protestów w Sudanie nie zmieniła swej opinii o postawie Westegaarda.
eb, pap