Podstawą oskarżenia jest artykuł 226 francuskiego kodeksu karnego, zabraniający jakiegokolwiek umyślnego ingerowania w sferę prywatną danej osoby, m.in. poprzez upowszechnianie bez jej zgody zdjęć, przedstawiających ją w "okolicznościach prywatnych". Oddzielny pozew został wniesiony w sądzie cywilnym i ma na celu zablokowanie dalszego rozpowszechniania zdjęć, również w internecie, oraz wycofanie ze sprzedaży numeru pisma "Closer", zawierającego zdjęcia księżnej. Pierwsze przesłuchanie w sprawie cywilnej odbędzie się 17 września. - Sprawa karna będzie wiązała się z dłuższym procesem, w którym wystąpimy o odszkodowanie - oświadczył sekretariat księcia Williama.
Zdaniem BBC, w świetle francuskiego prawa, bardzo surowego w kwestii ochrony prywatności, sprawa zdjęć księżnej Cambridge stanowi niepodważalne naruszenie prywatności i powinna się szybko zakończyć. Odszkodowanie może sięgać kilkudziesięciu tysięcy euro, a wydawcy magazynu i autorowi zdjęć grozi nawet rok więzienia. BBC dodaje jednak, że wniosek o wszczęcie postępowania karnego nie wymienia nazwiska osoby, przeciwko której ma się ono toczyć.
Dotychczas prywatne zdjęcia księżnej Kate, opalającej się topless na zamku w Prowansji podczas urlopu u boku księcia Williama, wydrukował francuski "Closer", a przedrukował je irlandzki "Daily Star". Włoski magazyn plotkarski "Chi" opublikował w poniedziałek kilkadziesiąt zdjęć pary w specjalnym wydaniu zatytułowanym "Kate Middleton - Skandal na dworze: królowa jest naga!". "Chi" i "Closer" należą do grupy medialnej Mondadori, kontrolowanej przez byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego.
Dyrekcja francuskiego wydania "Closer" zareagowała na falę krytyki spowodowaną publikacją nagich zdjęć Kate, umieszczając oświadczenie na stronie internetowej magazynu. "Fotografie, które wybraliśmy, nie są w żadnym wypadku poniżające. Pokazują młodą parę na wakacjach - piękną, zakochaną i nowoczesną w swoim normalnym stylu życia" - napisano w oświadczeniu.
PAP, arb