Od momentu, gdy piłkarz ogłosił swój akces do partii "Naprzód Ukraino!", Szewczenko stał się obiektem ataków internautów, zarzucających mu, że wszedł do polityki dla pieniędzy.Tymczasem były piłkarz twierdzi, że jest odwrotnie. - Wydałem już dziesięć milionów hrywien (około miliona euro) - powiedział francuskiej agencji prasowej AFP. - Rozumiem, że w internecie pisze się wiele różnych rzeczy, ale dla mnie najważniejsze są spotkania z ludźmi. Przejechałem już połowę kraju i przekonałem się, że ludzie popierają moją decyzję wejścia do polityki - dodał.
Szewczenko przystąpił do partii „Naprzód, Ukraino!” Natalii Korolewskiej, niegdyś sojuszniczki przywódczyni opozycji Julii Tymoszenko, a dziś uważanej przez znawców ukraińskiej polityki za związaną z rządzącą Partią Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza. W październikowych wyborach parlamentarnych partia Szewczenki ma odegrać rolę, kontrolowanej przez władze, opozycji.
Według niektórych komentatorów Szewczenko, angażując się w politykę, spłaca dług wdzięczności, zaciągnięty u Hryhorija Surkisa, związanego z Janukowyczem oligarchy i szefa Federacji Piłki Nożnej Ukrainy, który swego czasu pomógł mu przejść do AC Milan.
Szewczenko sportową karierę rozpoczął w Dynamie Kijów. W 1999 roku przeszedł do Milanu, gdzie spędził siedem lat. Wystąpił w 208 meczach i strzelił 127 bramek. Później trzy lata grał w Chelsea Londyn i na koniec wrócił do Dynama. W 2003 roku otrzymał "Złotą Piłkę" magazynu "France Football", przyznawaną najlepszemu piłkarzowi Europy. 35-letni napastnik zakończył karierę w czerwcu w trakcie mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie. Swoją decyzję ogłosił, gdy reprezentacja, której był kapitanem, po porażce z Anglią (0:1) nie awansowała do ćwierćfinału.
PAP, arb