Włoski odpowiednik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Inps, przyznał w czwartek, że dopiero niedawno odkrył, iż w 2009 roku 200 tys. emerytów niesłusznie otrzymało dodatkowe świadczenie, wprowadzone dwa lata wcześniej przez rząd Romano Prodiego w celu poprawy ich sytuacji życiowej.
Miały do niego prawo tylko osoby, które wówczas dostawały najniższe świadczenia, czyli do 8504 euro rocznie, i miały co najmniej 64 lata. Rozporządzenie to dotyczyło ponad 3 mln osób. Część z nich musiała wypełnić deklarację dotyczącą swych przychodów i to właśnie w tym piśmie wielu emerytów popełniło błąd, przez co błędnie zostali objęci tym świadczeniem.
Teraz Inps zaczął rozsyłać zawiadomienia o konieczności oddania pieniędzy. „Znajdziemy najlepszy sposób dokonania odliczeń” - zapewnił prezes instytucji Antonio Mastrapasqua.
W obronie emerytów wystąpili politycy centrolewicy i związki zawodowe. Apelują oni do premiera Mario Montiego, by powstrzymał operację odzyskiwania „czternastek”. „Jeszcze tego by brakowało, żeby ZUS kazał najuboższym emerytom zwracać pieniądze sprzed trzech lat” - powiedział były minister pracy w rządzie Romano Prodiego Cesare Damiano.
Związkowcy z centrali Cisl argumentują zaś, że emeryci wypełniali wniosek o przyznanie świadczenia w dobrej wierze i bez świadomości, że popełniają błąd. Działacze związkowi ostrzegli przy tym, że rozważana przez Inps możliwość odejmowania ubogim emerytom po kilkadziesiąt euro miesięcznie od wypłacanej im emerytury pogrąży ich teraz, w dobie kryzysu, w jeszcze większych trudnościach finansowych.
eb, pap