Wang przyznał się do dezercji oraz nie zakwestionował oskarżenia o korupcję i nadużycie władzy w celach osobistych - powiadomiono w oficjalnym komunikacie o procesie, na który nie wpuszczono zagranicznych dziennikarzy.
"Prokurator stwierdził, że Wang mógłby zostać ułaskawiony" lub też mógłby "otrzymać niższą karę", ponieważ "ujawnił dowody poważnych naruszeń prawa i przestępstw popełnionych przez inne osoby" - wynika z oficjalnego komunikatu.
52-letni Wang schronił się w lutym bieżącego roku w konsulacie USA w Chengdu, mieście oddalonym o ok. 300 km od Chongqingu. Ujawnił tam informacje obciążające ówczesnego sekretarza KPCh w Chongqingu Bo Xilaia i wskazujące na udział jego żony Gu Kailai w zamordowaniu brytyjskiego biznesmena. Doprowadził tym do wybuchu jednego z największych od lat skandali wśród chińskiej elity władzy.
Po ujawnieniu przez Wanga informacji Bo został zdjęty ze stanowiska, a następnie zawieszony w prawach członka Komitetu Centralnego i Biura Politycznego KPCh. Jego żonę skazano w sierpniu na karę śmierci w zawieszeniu na dwa lata.
W komunikacie po procesie zasugerowano także, że "ówczesny szef KPCh w Chongqingu", czyli Bo, wiedział o zabójstwie i nie zareagował. To pierwsza taka wzmianko o Bo w upublicznionych dokumentach sądowych. Jak pisze agencja AP, można z tego wnioskować, że także on wkrótce zostanie oskarżony.mp, pap