- Jesteśmy winni pełną wdzięczność władzom Ukrainy, że ta uroczystość miała miejsce, że mogliśmy zrobić to razem i mogliśmy odsłonić cmentarz polski. Przez wiele lat to się nie udawało - powiedział Komorowski, po uroczystości otwarcia cmentarza w Bykowni, w której uczestniczył wspólnie z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. Komorowski przyznał, że na cmentarzu w Bykowni pochowany jest teść jego ciotki, mjr Karol Dowgiałło. - Właściciel majątku w Nowomalinie, który 1 września pojechał do Warszawy, aby iść na wojnę. Był już za stary, bo miał czterdzieści kilka lat, wtedy to było dużo, i został odesłany z powrotem. Został aresztowany 17 września i podzielił los wielu polskich obywateli - wspominał prezydent. Komorowski dodał, że na uroczystości obecna jest rodzina Dowgiałłów z Litwy, a także z Wołynia, która - mówił Komorowski - "sama w sobie stanowi ilustrację trudnych, polskich losów rodzin z Kresów".
- Myślę, że mamy prawo do wspólnej wielkiej satysfakcji, bo krok po kroku, rok po roku zbliżamy się do takiego momentu, kiedy wszystkie ofiary zbrodni katyńskiej zostaną w sposób przyzwoity, zgodny z polskim obyczajem, upamiętnione. To nie idzie łatwo, ale już przeszliśmy ogromny fragment drogi ku ujawnieniu pełnej prawdy o zbrodni katyńskiej i pełnym jej upamiętnieniu - podkreślił prezydent.
Komorowski wyraził też satysfakcję, że odsłonięto cmentarz katyński, w Bykowni. - Wszyscy wiemy, że czeka nas jeszcze staranie o to, aby odnaleźć, udokumentować i upamiętnić ofiary z tzw. listy białoruskiej. Prawdopodobnie są to Kuropaty koło Mińska, ale trzeba będzie konsekwentnego wysiłku i sprzyjających okoliczności, aby i tam powstał piąty, polski cmentarz wojenny. Będziemy do tego dążyli - zapowiedział Komorowski.
PAP, arb