„Wierzę, że świat nie chce i nie potrzebuje globalnych, autorytarnych konglomeratów na obszarze poradzieckim, graniczącym z Unią Europejską i NATO. Dlatego kwestię obrony demokracji na Ukrainie należy rozwiązać szybko i zdecydowanie. Tylko wolna Ukraina może być w awangardzie wolności, która wyciągnie cały ten region zza krat poradzieckiej niewoli” – podkreśliła opozycjonistka.
Tymoszenko po raz kolejny opowiedziała się za międzynarodową izolacją władz jej państwa. "Demokracje światowe powinny zaprzestać goszczenia dyktatorów, ich rodzin, zauszników i zwolenników. Należy sporządzić listy osób, którym odmawia się wiz, by dyktatorzy i przyjaciele dyktatorów zostali zamknięci w granicach systemów, które sami stworzyli” – oświadczyła była premier Ukrainy.
21 września składając wizytę w Kijowie, prezydent Bronisław Komorowski zapewnił, że Polska wspiera europejskie aspiracje Ukrainy, jednak przeszkodą w tym procesie może być sprawa Tymoszenko. Była ukraińska premier, konkurentka prezydenta Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich w 2010 roku, odbywa karę siedmiu lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Obecnie przebywa w szpitalu w związku z przewlekłą chorobą kręgosłupa.
Wyrok siedmiu lat więzienia dla Tymoszenko za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku był niejednokrotnie krytykowany przez UE, która uważa, iż opozycyjna polityk została skazana za podjęcie decyzji o charakterze politycznym. Tymoszenko twierdzi, że jej skazanie inspirował prezydent Wiktor Janukowycz, który dąży do całkowitego usunięcia jej z życia politycznego kraju. Jako osoba skazana opozycjonistka nie ma prawa wysuwać swej kandydatury w październikowych wyborach do parlamentu, w których jej partia Batkiwszczyna (Ojczyzna) będzie głównym przeciwnikiem prezydenckiej Partii Regionów Ukrainy.
PAP, arb