- Dziś chcemy powiedzieć wyborcom, że wszyscy walczymy przeciw reżimowi – i ci, którzy głosują, i ci, którzy bojkotują wybory. Chcemy im powiedzieć, że mogą się zachować na trzy sposoby: jeśli są zmuszani do głosowania, a mają w swoim okręgu demokratycznego kandydata, niech głosują na niego, jeśli go nie mają, niech głosują przeciw wszystkim, ale jeśli mogą, niech nie idą na wybory – powiedział szef kampanii „Mów Prawdę!” Uładzimir Niaklajeu, nawiązując do praktyki przymuszania np. studentów do udziału w głosowaniu przedterminowym w celu zwiększenia frekwencji. Niaklajeu dodał, że wybory parlamentarne na Białorusi to „tylko impreza przeprowadzana przez reżim w celu utrzymania władzy”, która o niczym nie przesądza. - Ten parlament to nie parlament, tylko zbiorowisko ludzi, którym Łukaszenka rozdaje synekury. Traktujemy te wybory jako przygotowanie do wyborów prezydenckich w 2015 roku. Dopiero wtedy może zostać rozstrzygnięta kwestia zmiany władzy – oznajmił.
Także Kryżanouski mówił o potrzebie zmian. - Idę do parlamentu, żeby naszym dzieciom lepiej się żyło. Kraj powinien się zmienić. Trzeba zmienić ordynację wyborczą, ludzie powinni swobodnie mówić i nie bać się – podkreślił. - Kiedyś śmialiśmy się z Polaków, którzy przyjeżdżają do nas handlować. Teraz jest odwrotnie, teraz Polacy żyją lepiej od nas - dodał.
W wyborach parlamentarnych na Białorusi o 110 mandatów ubiega się 293 kandydatów, w tym 46 przedstawicieli opozycji. W poprzednich wyborach w 2008 roku startowało 279 kandydatów. Opozycję reprezentowało 70, ale żaden z nich nie dostał się do parlamentu.PAP, arb