Białoruś: KGB w parlamencie, opozycji brak

Białoruś: KGB w parlamencie, opozycji brak

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zorganizowane 23 września wybory do białoruskiego parlamentu zostały poprzedzone pięciodniowym głosowaniem przedterminowym (fot. EPA/TATYANA ZENKOVICH/PAP) 
W przeprowadzonych na Białorusi wyborach wyłoniono 109 ze 110 deputowanych do niższej izby parlamentu, Izby Reprezentantów - poinformowała szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidzija Jarmoszyna. Z danych CKW wynika, że w parlamencie nie będzie opozycji.

Według szefowej CKW do parlamentu weszło pięciu przedstawicieli partii politycznych: Komunistycznej Partii Białorusi, Republikańskiej Partii Pracy i Sprawiedliwości oraz Partii Agrarnej. Wszystkie te ugrupowania uważane są za prorządowe. Z informacji opublikowanych na stronie internetowej Centralnej Komisji Wyborczej wśród nowych deputowanych są też m.in. przedstawiciele władz lokalnych, wiceminister spraw wewnętrznych i dwóch pracowników KGB. - Jedyny okręg, w którym nie wyłoniono deputowanego, znajduje się w Homlu, na wschodzie kraju. Startował w nim tylko jeden kandydat, przedstawiciel Liberalno-Demokratycznej Partii Białorusi, który nie otrzymał większości głosów - powiedziała Jarmoszyna.

Na Białorusi wybory do Izby Reprezentantów odbywają się według ordynacji większościowej, a więc do parlamentu przechodzą kandydaci, którzy w pierwszej turze zdobędą ponad 50 proc. głosów, a frekwencja wyniesie co najmniej 50 proc. Białorusini mogą też głosować przeciw wszystkim kandydatom. Według szefowej CKW druga tura w okręgu, gdzie nie wybrano deputowanego, odbędzie się razem z wyborami do rad lokalnych w 2014 roku.

Według najnowszych danych frekwencja wyniosła 74,2 proc. W wyborach, które poprzedziło pięciodniowe głosowanie przedterminowe, startowało 293 kandydatów, w tym 46 przedstawicieli opozycji.  Jarmoszyna powiadomiła też, że do CKW wpłynęło dotąd 130 skarg wyborczych. - Są to głównie skargi obserwatorów - dodała.

Komentując zachowanie obserwatorów podczas wyborów oceniła, że niektórzy z nich "rozumieją swoją funkcję nie jako kontrolowanie procesu wyborczego, lecz tworzenie prowokacyjnych sytuacji, aby zdyskredytować wybory i doprowadzić do anulowania ich wyników". Jarmoszyna oznajmiła, że przykładowo jeden z obserwatorów w Witebsku umówił się z wyborcami, że będą wynosić swoje głosy z lokalu wyborczego i wyniesiono w ten sposób trzy karty do głosowania. - Generalnie kampanię wyborczą można scharakteryzować jako spokojną, mało konfliktową i dość skuteczną. Oraz, oczywiście, owocną - oceniła Jarmoszyna.

Opozycyjnym partiom, które nie dostały się do parlamentu, poradziła, żeby zastanowiły się nad przyszłością. - CKW nie może wysuwać wniosków co do tego, dlaczego na tych wyborach ich przedstawiciele nie zostali wybrani - podkreśliła.

PAP, arb