Orzeczenie sądu w sprawie trzech Kenijczyków oznacza, że sprawa może być rozpatrzona przez sąd w toku normalnego postępowania. Adwokat Martyn Day, reprezentujący ofiary, uznał orzeczenie za "historyczne". Rząd brytyjski przyznaje, że władze kolonialne Kenii stosowały tortury, ale nie bierze odpowiedzialności z tego tytułu na siebie. Władze argumentują, że prawnym sukcesorem władz kolonialnych są władze Kenii. Ten afrykański kraj uzyskał niepodległość w 1963 r.
Czworo Kenijczyków, z których dziś żyje już tylko troje, wniosło sprawę w kwietniu ubiegłego roku. W 2011 roku sąd uznał, że Kenijczycy mogą dochodzić swych roszczeń, ale rząd brytyjski zaskarżył orzeczenie twierdząc, że sprawa się przedawniła - stąd brak świadków i dokumentów. Sąd nie podzielił jednak tych zastrzeżeń uznając, że wniosek Kenijczyków spełnia wymogi prawne, a sąd posiadający w tym względzie władzę uznaniową może dopuścić do procesu. Day zapowiedział, że obrońcy trojga Kenijczyków z jednej strony będą zabiegać, by proces rozpoczął się jak najszybciej, a z drugiej, by zawrzeć z rządem ugodę pozasądową.
Kenijska Komisja Praw Człowieka, która zajmuje się powstaniem Mau-Mau ocenia, że ogółem 90 tys. Kenijczyków zostało zabitych, okaleczonych lub było torturowanych. Łączną liczbę aresztowanych i przetrzymanych w ciężkich warunkach ocenia na 160 tys.PAP, arb