Pocisk wystrzelony z terytorium Syrii spadł kilkaset metrów od centrum Akcakale, ok. 200 metrów od granicy. Według Reutera pocisk uderzył w ogród należący do Tureckiej Izby Rolniczej. Nikt nie został ranny, ale odłamki pocisku uszkodziły silos zbożowy. Kilka minut później artyleria turecka odpowiedziała co najmniej sześcioma pociskami - poinformowała agencja Associated Press.
Turecka agencja Dogan podała, że przed atakiem na Akcakale siły reżimu Baszara el-Asada ostrzelały z dział artyleryjskich budynek syryjskich służb celnych, okupowany przez powstańców. Budynek znajduje się ok. 300 metrów od granicy z Turcją. W tym ataku sił rządowych były ofiary śmiertelne, a dwaj ranni Syryjczycy zostali przetransportowani przez granicę do szpitala w Akcakale - podała agencja Dogan.
Syryjskie siły rządowe już po raz drugi ostrzelały miejscowość Akcakale w ciągu ostatnich pięciu dni. W środę uderzyły w nią co najmniej trzy pociski, zabijając matkę i jej czworo dzieci oraz raniąc kilkanaście osób. 5 i 6 października z Syrii ostrzelano tereny rolnicze w tureckiej prowincji Hatay. Po stronie tureckiej nie było ofiar. W reakcji na pierwszy atak na Akcakale parlament Turcji zezwolił siłom zbrojnym na prowadzenie operacji militarnych poza granicami kraju, jeśli rząd uzna to za konieczne. Jednocześnie wicepremier Besir Atalay zapewnił, że decyzja ta nie ma służyć wypowiedzeniu wojny, ale ma działać odstraszająco.
W ostrzejszym tonie wypowiedział się za to premier Recep Tayyip Erdogan. Ostrzegł on, że jego kraj "nie jest daleko" od wojny z Syrią. Powtórzył, że Turcja "nie jest zainteresowana" konfliktem, ale "ci, którzy próbują testować zdolność Turcji do odstraszania i jej determinację, popełniają fatalny błąd". Powtarzające się incydenty na pograniczu syryjsko-tureckim wywołały największe napięcie w stosunkach między Ankarą a Damaszkiem od czasu, gdy w Syrii wybuchł krwawy konflikt wewnętrzny w marcu 2011 roku.
ja, PAP