Autorzy pozwu - aktywiści Związku Zawodowego Obywateli Rosji, partii Nowa Wielka Rosja i ruchu Sobór Narodowy - twierdzą, że amerykańska gwiazda muzyki pop uraziła ich uczucia, kiedy wystąpiła w obronie praw gejów podczas swojego sierpniowego koncertu w Petersburgu. Według nich złamała ona również obowiązujące w Petersburgu prawo, zakazujące szerzenia homoseksualnej propagandy. Madonna śpiewała w mieście nad Newą w czarnej bieliźnie, a na plecach miała wypisane słowa "No Fear" (Nie ma się czego bać). Wokalistka zaatakowała wprowadzone w lutym lokalne prawo, nakładające grzywny za propagowanie homoseksualizmu wśród nieletnich - nazwała to prawo "żałosnym okrucieństwem".
Postępowanie sądowe będzie się toczyć przy drzwiach zamkniętych. Piosenkarka nie przyjechała do Petersburga. W sądzie nie stawili się też jej przedstawiciele. Daria Diedowa, przedstawicielka Związku Zawodowego Obywateli Rosji, oświadczyła, że Madonna przed koncertem w Petersburgu została poproszona, by stosowała się do obowiązującego tam prawa, jednak prośbę tę zignorowała. - Będzie zatem odpowiadać finansowo - zapowiedziała Diedowa.
W październiku 2010 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu ukarał Rosję finansowo za łamanie praw gejów i lesbijek przez zakazywanie ich parad w Moskwie.
PAP, arb