Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że w syryjskim samolocie zmuszonym do lądowania w Ankarze była amunicja rosyjskiego producenta, przeznaczona dla resortu obrony Syrii.
Syryjski Airbus A320 znajdujący się nad turecką przestrzenią powietrzną został zmuszony do lądowania na lotnisku w Ankarze, ponieważ tureckie władze - jak twierdziły tamtejsze media - podejrzewały, że na pokładzie mogła znajdować się broń dla reżimu Baszara el-Asada.
Turecka państwowa telewizja TRT podała później, że na pokładzie znajdował się wojskowy sprzęt łączności. Dziennik "Yeni Safak" twierdzi, że w 10 kontenerach przewożono m.in. odbiorniki radiowe, anteny i "urządzenia, które są uważane za części rakiet". Ani telewizja, ani gazeta nie podały, z jakich źródeł pochodzą te informacje.
PAP, arb