Centralna Komisja Wyborcza podała już wyniki wyborów parlamentarnych po przeliczeniu wszystkich głosów wśród Ukraińców, którzy oddali głosy zagranicą. Wyniki te są zaskakujące: największą liczbę głosów (23,63 proc.) otrzymała nacjonalistyczna Ogólnoukraińskie Zjednoczenie „Swoboda” Ołeha Tiahnyboka. Drugie miejsce zajęła Partia Regionów (23,27 proc.), która zwyciężyła w wyborach na Ukrainie, trzecie – „UDAR” Witalija Kliczki (22,11 proc.), a czwarte Zjednoczona Opozycja „Batkiwszczyna” (19,85 proc.). Na piątej pozycji znalazła się Komunistyczna Partia Ukrainy (3,46 proc.).
Wysoki wynik „Swoboda” osiągnęła także na Ukrainie - według wyników z ponad 87 proc. komisji wyborczych podanych przez Centralną Komisję Wyborczą, „Swoboda” z wynikiem 9,62 proc. zajmuje piąte miejsce, co w porównaniu z rezultatem osiągniętym przez partię podczas wyborów w 2007 roku (poniżej 1 proc.) jest wynikiem zaskakującym. - Działania władzy sprawiły, że wśród narodu wzrosły nacjonalistyczne nastroje – ocenili ukraińscy politolodzy.
Warto zaznaczyć, iż wśród obywateli mieszkających poza granicami Ukrainy, oddać głos poszło jedynie tylko blisko 20 tysięcy osób. Wielu emigrantów z Ukrainy zrezygnowało z udziału w wyborach ze względu na dużą odległość miejsca zamieszkania od wyborczej komisji. - Żeby oddać głos musiałbym najpierw pojechać do Warszawy, złożyć oświadczenie, wrócić do Poznania i w dzień wyborów pojechać raz jeszcze, by oddać głos. Na to potrzeba nie tylko wiele czasu. Ceny biletów, zwłaszcza dla studentów, to duży wydatek – mówi studiujący w stolicy Wielkopolski Ołeksandr. - Gdyby procedura wyborcza była mniej skomplikowana i więcej Ukraińców poszłoby na wybory, partie opozycyjne mogłyby liczyć na jeszcze lepszy wynik – dodaje Olena, studentka z Krakowa.
Warto zaznaczyć, iż wśród obywateli mieszkających poza granicami Ukrainy, oddać głos poszło jedynie tylko blisko 20 tysięcy osób. Wielu emigrantów z Ukrainy zrezygnowało z udziału w wyborach ze względu na dużą odległość miejsca zamieszkania od wyborczej komisji. - Żeby oddać głos musiałbym najpierw pojechać do Warszawy, złożyć oświadczenie, wrócić do Poznania i w dzień wyborów pojechać raz jeszcze, by oddać głos. Na to potrzeba nie tylko wiele czasu. Ceny biletów, zwłaszcza dla studentów, to duży wydatek – mówi studiujący w stolicy Wielkopolski Ołeksandr. - Gdyby procedura wyborcza była mniej skomplikowana i więcej Ukraińców poszłoby na wybory, partie opozycyjne mogłyby liczyć na jeszcze lepszy wynik – dodaje Olena, studentka z Krakowa.