Znaleziony w domu kalendarz oraz artykuły spożywcze z datą ważności upływającą w 1999 roku sugerują, że Niemcy zmarli w marcu 1999. Zwłoki, a także szczątki psa, znalazł "przyjaciel rodziny", który postanowił odwiedzić panią Liz Fuchs i jej syna Josefa.
Proces mumifikacji zwłok miał charakter samoistny, co jest podobno naturalnym zjawiskiem w chłodnym, suchym, klimatyzowanym pomieszczeniu. O przyczynie śmierci matki i syna nic jeszcze nie wiadomo.
Przyjaciel wybrał się z wizytą, ponieważ dowiedział się, że władze miejscowości Lehigh Acres zamierzają sprzedać dom Fuchsów z powodu niezapłaconych podatków.
Amerykańscy znajomi Niemców najprawdopodobniej przypuszczali, że pani Fuchs przebywa z synem w Niemczech, a rodzina w niemieckim Akwizgranie była przekonana, że oboje cieszą się słońcem na Florydzie.
W domu przez cały czas działała klimatyzacja; płaceniem rachunków za prąd zajmował się bank, w którym Fuchsowie mieli konto.
sg, pap