W hotelu zginęło, według najnowszych danych - 15 osób ( trójka zamachowców, dziewięcioro Afrykanów i troje Izraelczyków, w tym dwoje dzieci). Rannych zostało około 80 osób.
Kilka minut wcześniej izraelski samolot został w Mombasie nieskutecznie zaatakowany rakietami.
Natychmiast pojawiły się podejrzenia, że odpowiada za nie Al- Kaida. Kilka godzin później nieznane dotąd ugrupowanie, nazywające się Armią Palestyny poinformowało biuro agencji Reutera w Bejrucie faksem, że przeprowadziło zamachy w Kenii, aby "świat znów usłyszał głos uchodźców palestyńskich i aby rzucić światło na syjonistyczny terroryzm na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy".
Policja kenijska poinformowała o zatrzymaniu dwóch osób w związku z zamachem.
Zamachu na hotel dokonała samobójcza grupa "wyglądających na Arabów" trzech ludzi, która wjechała wyładowanym dynamitem samochodem terenowym do hotelowego hallu - twierdzą świadkowie, cytowani przez Reutera. Budynek został prawie całkowicie zniszczony.
Według mediów izraelskich, hotel w Mombasie należał do, albo był prowadzony przez Izraelczyków.
Rano, na kilka minut przed zamachem na hotel, dwa pociski rakietowe zostały wystrzelone w kierunku Boeinga 757 izraelskich linii lotniczych Arkia, startującego z Mombasy do Tel Awiwu. Hotel jest od lotniska oddalony o dwa kilometry.
Niemiecka agencja dpa pisze, że do zamachu na samolot użyto dość prymitywnych radzieckich pocisków rakietowych Strzała.
Rzecznik linii Arkia poinformował, że samolot nie ucierpiał i kontynuował lot. Na pokładzie znajdowało się 264 pasażerów i 11 członków załogi. Kilka minut przed godziną 12.00 (czasu środkowoeuropejskiego) samolot wylądował na lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie.
Izrael wysłał do Mombasy cztery samoloty transportowe Hercules z lekarzami i sprzętem medycznym.
sg, pap