Specjaliści od seksu w Iraku

Specjaliści od seksu w Iraku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wielu ONZ-owskich inspektorów w Iraku nie zna się na tym, co ma skontrolować, a prawdziwi specjaliści dostają drugorzędne zadania lub zostali w domu - podaje "Washington Post".
Zdaniem gazety, do ONZ-owskiej Komisji Monitoringu, Weryfikacji i  Inspekcji (UNMOVIC), odpowiedzialnej za kontrolę zbrojeń Iraku, trafiają ludzie bez odpowiedniego przygotowania. Pracy nie  znaleźli w niej natomiast doświadczeni eksperci z UNSCOM -  komisji, która prowadziła inspekcje w Iraku w latach 1991-98.

Problemem jest również to, że wprowadzono zakaz łączenia stanowiska w administracji rządowej jakiegoś kraju z udziałem w  misji. W rezultacie z wyjazdu do Iraku zrezygnowało wielu wybitnych specjalistów, którzy nie chcieli tracić dobrych posad. Do UNMOVIC licznie natomiast zgłosili się przedstawiciele sektora prywatnego.

Jako przykład waszyngtoński dziennik podaje Harveya Johna McGeorge'a z Wirginii, którego do zespołu międzynarodowych inspektorów zarekomendował amerykański Departament Stanu. Wg gazety, człowiek ten nie ma żadnego wykształcenia w dziedzinie bakteriologii czy biochemii; natomiast jest znany jako popularyzator swobód seksualnych i szef klubu sadomasochistycznego.

Przedstawiciele ONZ zapewniają, że inspektorzy są ekspertami o  znaczącym wykształceniu, a dogłębne badanie ich przeszłości czy  też życia prywatnego nie jest prowadzone. "Do organizacji wpływają podania z wielu krajów, nie ma takich możliwości - powiedział Ewen Buchanan, rzecznik UNMOVIC. - Kto miałby to robić?".

Krytycy zarzucają szefowi UNMOVIC, Hansowi Bliksowi, że pomija doświadczonych specjalistów, żeby nie narażać się Irakowi. Nawet jeśli zostają członkami misji, to nie są odpowiedzialni za  kluczowe zadania w terenie. Przykładem Igor Mitrochin, rosyjski ekspert od broni chemicznej, któremu powierzono tylko sprawy zdrowia i bezpieczeństwa.

Z kolei Nikita Smidowicz, który - pisze "Washington Post" -  wie wszystko o irackich programach budowy rakiet i przez to jest tam niemile widziany, został odsunięty na stanowisko szefa szkolenia inspektorów. "Po prostu za dużo wiedzieliśmy - powiedział Richard Spertzel, który w UNSCOM odpowiadał za kontrolę broni biologicznej. - Nam Irakijczycy nie mogli mydlić oczu".

McGeorge powiedział, że nie wstydzi się niczego, co kiedykolwiek zrobił, ale jeśli "Washington Post" opublikuje szczegóły jego życiorysu (jak zrobił w czwartkowym wydaniu), zrezygnuje z udziału w misji UNMOVIC. "Jestem, kim jestem - zadeklarował - ale nie mogę pozwolić, aby moje działania zaszkodziły organizacji, która na  żadną szkodę nie zasługuje".

sg, pap