W ciągu ostatnich dni jest to już trzeci przypadek sabotażu na Czeskich Kolejach. Tuż przed szczytem NATO w Pradze, również na trasie Praga - Kolin (w Pradze Kyjach), tory kolejowe zostały podkopane i ułożono na nich ładunek wybuchowy, który zlikwidował policyjny pirotechnik.
Dzień wcześniej nieznani sprawcy wepchnęli na tory między dworcami Praga Główna a Praga Vrszovice wrak osobowego mercedesa, w który uderzył niewielki pociąg osobowy z 80 podróżnymi. Na szczęście nikt nie został ranny, a straty materialne nie były duże.
Na mniej więcej tym samym odcinku w pierwszych dniach listopada w niewyjaśnionych okolicznościach wykoleił się w sąsiedztwie pełnej paliwa cysterny wagon z 18 tonami dynamitu. Zdaniem ekspertów, tylko cudem nie doszło do wybuchu, który w promieniu 2 kilometrów mógł zrównać z ziemią sąsiadujące ze stacją rozrządową Vrszovice praskie dzielnice.
Rzecznik prasowy policji środkowych Czech Pavel Truxa powiedział, że policja bada dopiero miejsce, gdzie doszło w piątek do próby sabotażu. Jego zdaniem - jak na razie - nie można wykluczyć związków łączących wszystkie przypadki zagrożenia bezpieczeństwa na kolei.
Minister spraw wewnętrznych Stanislav Gross uważa, że o tym, czy podkopany i przepiłowany tor na trasie Peczki - Porziczany ma związek z poprzednimi próbami sabotażu na Czeskich Kolejach będzie można powiedzieć dopiero po szczegółowych badaniach.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji policji bada się także trzy starsze próby sabotażu na kolejach. Rzecznik prasowa policji Sonia Budska stwierdziła, że wszystkie próby wykolejenia pociągu w środkowych Czechach (do trzech poprzednich doszło w latach 1999 i 2000) podejmowano na odcinku trasy o podobnym charakterze: na łagodnym zakręcie tuż za dłuższym prostym odcinkiem torów.
les, pap