"Ten żołnierz nie tylko splamił cześć i honor czeskiej armii, ale także cześć i honor Republiki Czeskiej" - powiedział minister Jaroslav Tvrdik zapowiadając, że członka elitarnej jednostki, wchodzącej w skład sił szybkiego reagowania NATO bezpardonowo zwolni do cywila.
Oficer, który pracował w oddziale logistyki, zarabiał w Kuwejcie - jak powiedział Tvrdik - 2,5 tysiąca dolarów miesięcznie. W amerykańskim sklepie wojskowym usiłował ukraść sweter wartości 36 dolarów. Zatrzymano go na gorącym uczynku.
"Wysokość szkody kwalifikuje ten czyn jako wykroczenie. Ale jego sprawca w chwili, kiedy stał się członkiem elitarnej jednostki, musiał liczyć się z tym, że będzie się w niej nie tylko solidnie płaciło, ale także - solidnie karało" - powiedział minister obrony.
Jego zdaniem, oficer znieważył całą jednostkę. Czeskie jednostki obrony chemicznej należą do elity światowej. To właśnie Czechom w czasie operacji "Pustynna Burza" udało się - jako jedynym - wykryć użycie przez Irak bojowych środków chemicznych.
Misja 250 czeskich żołnierzy w Kuwejcie pierwotnie miała zakończyć się w kwietniu 2003 roku, bo ministerstwo obrony na dalszy pobyt jednostki nie miało środków finansowych. Dla ochrony sztabu organizacyjnego amerykańskiej operacji antyterrorystycznej "Enduring Freedom" pozostać miało jedynie 70 żołnierzy i specjalistyczny sprzęt.
Na prośbę rządu Kuwejtu, który sfinansuje pobyt, w kraju tym pozostanie cała czeska jednostka. Władze Kuwejtu chcą, aby Czesi wyszkolili miejscową jednostkę obrony chemicznej; chcą także odkupić czeski sprzęt.
Zdaniem przedstawicieli czeskiego sztabu generalnego, żołnierzom udającym się na zagraniczne misje wojskowe brakuje dostatecznego przygotowania psychologicznego. W efekcie (tak było np. podczas pobytu czeskiego szpitala polowego w Afganistanie) dochodzi m.in. do szykanowania podwładnych przed dowódców.
sg, pap