Po regulaminowym czasie gry i dogrywce był remis 1:1 i o awansie do kolejnej rundy rozstrzygnęła seria rzutów karnych, wygrana przez Liverpool 5:4. Wcześniej polski bramkarz kilkakrotnie udanymi interwencjami chronił swój zespół przed stratą gola.
Występ Dudka był niespodzianką, bowiem w niedzielnym meczu z Manchesterem United polski bramkarz popełnił katastrofalny błąd i Houllier zapowiedział nawet, że na jakiś czas miejsce Dudka w podstawowym składzie zajmie Chris Kirkland.
"O tym, że z Ipswich zagra Jerzy zadecydowałem już w niedzielę wieczorem, kilka godzin po nieudanym dla niego meczu z Manchesterem United. Uważam, że najlepszą metodą na przezwyciężenie złych chwil jest gra. Podobnie jak w przypadku kierowców - po wypadku trzeba jak najszybciej ponownie zasiąść za kierownicą, aby przezwyciężyć lęk - powiedział Houllier. - Okazało się, że to była dobra decyzja. Bóg jeden wie, jak skończyłby się ten mecz, gdybyśmy po pierwszej połowie przegrywali 0:2. Także po przerwie Dudek spisywał się bardzo dobrze. To był dla niego również test psychologiczny i zdał go celująco".
Test był o tyle trudniejszy, że zespół Liverpoolu przystąpił do meczu z drugoligowym (division one) Ipswich w mocno rezerwowym składzie. Dlatego to goście w pierwszej połowie mieli zdecydowaną przewagę i gdyby nie Dudek mogliby prowadzić wyżej niż 1:0. Po zmianie stron mecz się wyrównał, Liverpool doprowadził do remisu i rzutów karnych.
Dudek został bardzo ciepło przyjęty przez kibiców Liverpoolu, którzy przez cały mecz dodawali mu otuchy, a po każdej udanej interwencji skandowali jego imię. "Kibice zasłużyli na wielkie słowa uznania. Chciałem im podziękować za to jak przyjęli Jerzego. To było bardzo wzruszające" - przyznał Houllier.
"W ubiegłym roku, gdy dochodziłem do zdrowia, mecz z Manchesterem oglądałem w telewizji. Nigdy nie zapomnę chwili, gdy na trybunie zobaczyłem napis ułożony przez kibiców. Teraz nie zapomnę także tego, w jaki sposób został przyjęty Jerzy i cały zespół w środowym spotkaniu" - mówił francuski menażer.
Występ Jerzego Dudka w ostatnim meczu doceniła także gazeta "The Sun", która uznała polskiego bramkarza za najlepszego zawodnika środowego spotkania. Otrzymał on najwyższą notę spośród wszystkich zawodników Liverpoolu - osiem, w dziesięciopunktowej skali. Dziennikarze przyznali "siódemki" dwóch graczom - Salifowi Diao oraz rezerwowemu Jamiemu Carragherowi.
W sobotę Liverpool zagra w meczu ligowym z Charltonem Athletic. Jeszcze przed meczem z Ipswich Houllier zapowiedział, że w kilku kolejnych spotkaniach w bramce wystąpi Kirkland.
em, pap