Gruzińskie organy ścigania twierdzą, że mają dane o osobach zamieszanych w jego uprowadzenie. Jak utrzymuje rodzina porwanego, porywaczy było pięciu i rozmawiali między sobą po gruzińsku.
Sadiego Szarifowa uprowadzili nieznani porywacze w nocy na 2 grudnia z jego domu w miejscowości Pantiani we wschodniej Gruzji. Napastnicy ograbili też dom i wraz z porwanym odjechali samochodem marki "Niwa", który następnie porzucili w pobliżu jeziora Kumisi między Tbilisi a Rustawi.
W chwili napadu w domu poza Sadim przebywał jego młodszy syn z żoną. Sadi Szarifow dobrowolnie poszedł z porywaczami, by, jak pisze RIA-Nowosti, nie dopuścić do przemocy wobec syna i synowej.
Sadi Szarifow już raz został porywano dla okupu w roku 1993. Wówczas przestępców zatrzymano i osądzono. W roku 2001 wyszli na wolność dzięki amnestii.
Tym razem oficjalnych doniesień o żądaniach okupu nie było.
We wrześniu doszło do porwania pierwszego wiceprezesa Łukoilu, odpowiedzialnego za wielomiliardowe finanse firmy, Siergieja Kukury. Porywacze domagali się okupu w wysokości 6 mln dolarów. Po 13 dniach uwolnili porwanego. Nie wiadomo, czy otrzymali okup.
Łukoil należy do największych rosyjskich firm i, wg rankingu dziennika "Financial Times", do grupy 500 największych firm świata.
em, pap