Przyczyny odmowy nie są jasne.
Według rosyjskich kontrolerów powietrznych, "nie było dyplomatycznego zezwolenia na lot samolotu bułgarskiego w rosyjskiej przestrzeni powietrznej".
W Moskwie przedstawiciel rosyjskiego MSZ Władimir Majestrenko powiedział w rozmowie z dyplomatą bułgarskim, że chodzi o "przykry błąd". Władze rosyjskie zapewniły, że podejmują wysiłki w celu umożliwienia lotu.
Dziennikarze bułgarscy, podróżujący z delegacją, poinformowali z Ułan Bator, powołując się na władze lotniska, że rosyjskie zezwolenie jest, lecz nie nadszedł jeszcze potwierdzający faks, więc delegacja nadal czeka w sali tranzytowej. Opóźnienie, spowodowane incydentem, uniemożliwiło spotkanie Gerdżikowa z szefem parlamentu Uzbekistanu, Erkinem Haliłowem, w Taszkencie, przy okazji tankowania paliwa.
Komentatorzy w Sofii zastanawiają się, czy incydent jest przypadkowy, czy też może ma związek z niedawnym zaproszeniem Bułgarii do NATO i twardym stanowiskiem Sofii wobec rosyjskich żądań związanych z prywatyzacją holdingu tytoniowego Bułgartabak. Ponadto przypominają, że w 1999 r. podczas kryzysu kosowskiego Bułgaria odmówiła Rosji udostępnienia swojej przestrzeni powietrznej dla przerzucenia rosyjskiego kontyngentu do Kosowa.
W minionym roku po raz pierwszy od 50 lat z Bułgarii wydalono dyplomatów rosyjskich, którym zarzucono szpiegostwo.
em, pap