W porównaniu do okresu prezydentury Goerga Busha, za czasów Baracka Obamy drastycznie wzrosła ilość operacji wojskowych przeprowadzonych z użyciem tzw. dronów czyli samolotów bezzałogowych sterowanych przez pilota z przed monitora w bazie.
W trakcie kadencji Obamy dronów użyto do ataków - głównie w Pakistanie, rzadziej w Jemenie i Somalii - już ok. 300 razy. Zdaniem administracji obecnego prezydenta są one praktycznie niezawodne, niezwykle precyzyjne i nie popełniają błędów, których wynikiem byłaby śmierć cywilów.
Z badań Stanford University i New York University wyłania się jednak zupełnie inny obraz. Drony mają zabijać wielu cywilów właśnie w Pakistanie, czego efektem jest wzrost negatywnych emocji do Stanów Zjednoczonych.
Te wyniki spowodowały, że administracja Obamy zaczęła przygotowywać nowe, bardziej precyzyjne zasady użycia samolotów bezzałogowych, czego celem ma być praktyczne wykluczenie "nieusprawiedliwionego użycia" dronów. Wciąż jednak nie zdecydowano, czy powinny być one bronią ostateczną używaną tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia USA czy jednak mogą być używane do "pomocy sojuszniczym rządom w atakach na ich wrogów, albo zapobiegania przejmowaniu określonych terytoriów przez terrorystów".
"Dotychczasowa polityka musi się zmienić w czasie drugiej kadencji" - wzywa Obamę do bardziej zdecydowanych działań w tej kwestii Financial Times i określa CIA mianem "organizacji paramilitarnej, która zabija podejrzanych o terroryzm w Pakistanie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce". "Operacje dronów "stają się coraz bardziej wątpliwe prawnie, moralnie i politycznie" - pisze gazeta.
Używanie dronów nie podoba się obrońcom praw człowieka, który od dawana wielokrotnie krytykują ich udział w akcjach. - Ignorują nie tylko instrukcje, ale prawo międzynarodowe obowiązujące od II wojny światowej. Nie można nawet stwierdzić, czy tworzenie takich instrukcji jest legalne. Żądamy konkretnych informacji na temat zasad używania samolotów bezzałogowych. Nie sądzę, że Amerykanom wystarczą przecieki pochodzące od anonimowych źródeł - mówi szef amerykańskiego centrum na rzecz demokracji i wolności obywatelskich Jameel Jaffer.
Podobną ocenę na temat prób tworzenia nowych instrukcji użycia dronów ma również współzałożycielka organizacji Code Pink Medea Benjamin. - Próbują objąć regułami coś, co jest nielegalne i ohydne - oburza się.
mp, wyborcza.pl
Z badań Stanford University i New York University wyłania się jednak zupełnie inny obraz. Drony mają zabijać wielu cywilów właśnie w Pakistanie, czego efektem jest wzrost negatywnych emocji do Stanów Zjednoczonych.
Te wyniki spowodowały, że administracja Obamy zaczęła przygotowywać nowe, bardziej precyzyjne zasady użycia samolotów bezzałogowych, czego celem ma być praktyczne wykluczenie "nieusprawiedliwionego użycia" dronów. Wciąż jednak nie zdecydowano, czy powinny być one bronią ostateczną używaną tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia USA czy jednak mogą być używane do "pomocy sojuszniczym rządom w atakach na ich wrogów, albo zapobiegania przejmowaniu określonych terytoriów przez terrorystów".
"Dotychczasowa polityka musi się zmienić w czasie drugiej kadencji" - wzywa Obamę do bardziej zdecydowanych działań w tej kwestii Financial Times i określa CIA mianem "organizacji paramilitarnej, która zabija podejrzanych o terroryzm w Pakistanie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce". "Operacje dronów "stają się coraz bardziej wątpliwe prawnie, moralnie i politycznie" - pisze gazeta.
Używanie dronów nie podoba się obrońcom praw człowieka, który od dawana wielokrotnie krytykują ich udział w akcjach. - Ignorują nie tylko instrukcje, ale prawo międzynarodowe obowiązujące od II wojny światowej. Nie można nawet stwierdzić, czy tworzenie takich instrukcji jest legalne. Żądamy konkretnych informacji na temat zasad używania samolotów bezzałogowych. Nie sądzę, że Amerykanom wystarczą przecieki pochodzące od anonimowych źródeł - mówi szef amerykańskiego centrum na rzecz demokracji i wolności obywatelskich Jameel Jaffer.
Podobną ocenę na temat prób tworzenia nowych instrukcji użycia dronów ma również współzałożycielka organizacji Code Pink Medea Benjamin. - Próbują objąć regułami coś, co jest nielegalne i ohydne - oburza się.
mp, wyborcza.pl