Z autostrady M-10, na której doszło do gigantycznego zatoru, a samochody stały w korku o długości 200 km dochodzą sprzeczne wiadomości.
Urzędnicy twierdzą, że służbom udało się rozładować korki i ruch odbywa się płynnie. "Times" twierdzi jednak, że dotarł do świadków, którzy twierdza, że samochody wciąż stoją w gigantycznym korku.
- Dzisiaj, prawie 10 godzin zajęło mi przejechanie około 100 kilometrów - mówi jeden z zawodowych kierowców w rozmowie z gazetą. Uważa, że samochody ledwie się poruszają, tylko po to, żeby za chwile znów się zatrzymać.
Świadkowie przyznają, że na trasie widują wolontariuszy, którzy dowożą kierowcom wodę, konserwy i chleb.
eb, gazeta.ru
- Dzisiaj, prawie 10 godzin zajęło mi przejechanie około 100 kilometrów - mówi jeden z zawodowych kierowców w rozmowie z gazetą. Uważa, że samochody ledwie się poruszają, tylko po to, żeby za chwile znów się zatrzymać.
Świadkowie przyznają, że na trasie widują wolontariuszy, którzy dowożą kierowcom wodę, konserwy i chleb.
eb, gazeta.ru