Islamscy rebelianci kontrolujący północną część afrykańskiego państwa Mali zdobyli kolejne miasto kontrolowane dotychczas przez siły rządowe. Francuski minister obrony, Jean-Yves Le Drian potwierdził, że miejscowość Diabaly wpadła w ręce rebeliantów w wyniku kontrofensywy prowadzonej przez ekstremistów, jednak jego zdaniem kampania wojsk francuskich "rozwija się pomyślnie".
Francuskie wojska 11 stycznia rozpoczęły ofensywę przeciwko rebeliantom i jak powiedział Jean-Yves Le Drian, na wschodzie islamscy rebelianci są w odwrocie, jednak w zachodniej części kraju Francuzi spotkali się z "trudną sytuacją" wobec dobrego uzbrojenia bojowników.
Francuska akcja prowadzona jest na podstawie mandatu udzielonego przez Rade Bezpieczeństwa ONZ. Według doniesień mediów w Mali przebywają również siły niemieckie, natomiast premier Wielkie Brytanii David Cameron zapowiedział, że Brytyjczycy nie będą zaangażowani w akcję na miejscu, jednak będą wspierać działania Francji.
Rebelianci z powiązanego z Al-Kaidą, Jedności i Dżihadu w Zachodniej Afryce poinformowali, że Francuzi zapłacą za interwencję. - Francja zaatakowała Islam. My uderzymy w serce Francji - powiedział rzecznik organizacji. - Francja otworzyła bramy piekła dla wszystkich Francuzów. Wpadła w pułapkę, które jest o wiele bardziej niebezpieczna niż Irak, Afganistan i Somalia - dodał inny członek ugrupowania, sprawujący funkcję rzecznika.
AFP, ml
Francuska akcja prowadzona jest na podstawie mandatu udzielonego przez Rade Bezpieczeństwa ONZ. Według doniesień mediów w Mali przebywają również siły niemieckie, natomiast premier Wielkie Brytanii David Cameron zapowiedział, że Brytyjczycy nie będą zaangażowani w akcję na miejscu, jednak będą wspierać działania Francji.
Rebelianci z powiązanego z Al-Kaidą, Jedności i Dżihadu w Zachodniej Afryce poinformowali, że Francuzi zapłacą za interwencję. - Francja zaatakowała Islam. My uderzymy w serce Francji - powiedział rzecznik organizacji. - Francja otworzyła bramy piekła dla wszystkich Francuzów. Wpadła w pułapkę, które jest o wiele bardziej niebezpieczna niż Irak, Afganistan i Somalia - dodał inny członek ugrupowania, sprawujący funkcję rzecznika.
AFP, ml