Opowiedział się ponadto za uelastycznienie przepisów dotyczących pracy: wydłużeniem tygodniowego czasu pracy oraz bardziej elastycznym rozplanowaniem jej czasu. Konieczna - jego zdaniem - jest takie jej zorganizowanie, które pozwoli na okresowe zwiększenie tygodniowego czasu pracy.
Pozwoliłyby to na zmniejszenie kosztów pracy i poprawiłoby konkurencyjność niemieckich firm - uzasadnia Braun. Średni czas pracy w niemieckim przemyśle wynosi obecnie w zachodnich landach 37 godzin tygodniowo, natomiast we wschodnich - 39 godzin.
Minister gospodarki i pracy Wolfgang Clement już rozważa możliwość złagodzenia przepisów chroniących pracowników przed zwolnieniem. Rzecznik rządu Thomas Steg potwierdził, że Clement zamierza podjąć w tej sprawie rozmowy ze związkami. Surowe przepisy regulujące zasady wypowiedzenia w zakładach zatrudniających powyżej sześciu pracowników powodują, że małe firmy poprzestają na zatrudnieniu pięciu osób.
Niemieckie związki zawodowe jednak nie są skore do takich ustępstw. Zaprotestowały ostro przeciwko obydwu propozycjom. "Rozmiękczenie ochrony przed zwolnieniami wywoła niepokój wśród pracowników" - ostrzegł przewodniczący Federacji Niemieckich Związków Zawodowych (DGB) Michael Sommer. "To nie jest odpowiednia recepta na ożywienie gospodarki".
Wcześniej DGB proponowała natomiast inny sposób na zmniejszenie bezrobocia, a mianowicie, by lepiej zarabiający pracownicy przechodzili na pół etatu, robiąc w ten sposób miejsce osobom pozostającym bez pracy.
em, pap