Carter przedstawił swoją inicjatywę we wtorek wieczorem (miejscowego czasu - w nocy na środę czasu polskiego) zarówno prezydentowi, jak i jego politycznym przeciwnikom. Podczas gdy szef państwa nie wykluczył możliwości jej przyjęcia, wstępnie odrzuciła ją opozycja.
Carter proponuje dwa rozwiązania: rozpisanie referendum w sprawie ustąpienia Chaveza w połowie kadencji (19 sierpnia obecnego roku) bądź też plebiscytu w sprawie poprawki do konstytucji, umożliwiającej przeprowadzanie przedterminowych wyborów i skrócenie kadencji prezydenta. W zamian opozycja miałaby zakończyć strajk.
W zasadzie propozycje Cartera wychodzą naprzeciw żądaniom opozycji. Problem jednak w tym, że żąda ona, by referendum odbyło się nie później niż 2 lutego. Już wczesniej pod petycją w tej sprawie zebrano ponad 2 mln podpisów. Przeciwnicy Chaveza wykluczają też odwołanie akcji strajkowej przed wyborami bądź referendum.
Carter ma także przedstawić swe propozycje w najbliższy piątek w Waszyngtonie, gdzie w siedzibie Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) odbędzie się spotkanie powołanego w ubiegłym tygodniu tzw. Forum Przyjaciół Wenezueli. W jego skład wchodzi sześć państw - Stany Zjednoczone, Brazylia, Chile, Hiszpania, Meksyk i Portugalia.
Wybranemu po raz drugi został wybrany na sześcioletnią kadencję w 2000 roku Chavezowi opozycja zarzuca, że swoją polityką prowadzi kraj do katastrofy gospodarczej. Bezrobocie wynosi w Wenezueli 17 procent, a inflacja 30 procent. Twierdzą też, że autokratyczny styl sprawowania władzy przez Chaveza powoduje erozję instytucji demokratycznych.
Trwający prawie dwa miesiące strajk generalny sparaliżował Wenezuelę. Brakuje paliw płynnych i żywności. Wydobycie ropy naftowej - kluczowe dla gospodarki tego kraju - spadło, według władz, do 800 tysięcy baryłek dziennie, a według opozycji nawet do 600 tys., podczas gdy przed strajkiem dzienne wydobycie wynosiło 3 miliony baryłek.
Powoli zamiera też życie gospodarcze w innych dziedzinach. We wtorek w Caracas podano, że większość działających tam ponadnarodowych korporacji postanowiła czasowo zamknąć biura i odwołać część personelu. Taką decyzję podjął m.in. Microsoft - firma zamknęła wenezuelskie przedstawicielstwa argumentując, iż nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa swym pracownikom. Podobnie postąpiły takie koncerny, jak ConocoPhillips i TotalFinaElf. W Caracas i innych miastach zamknięto część barów sieci McDonalda, Burger Kinga, Wendy i Subway.
em, pap