Ron Paul powiedział, że pomoc USA dla francuskiej interwencji w Mali to znak, że administracja Obamy pełznie w kierunku kolejnej wojny. Zwłaszcza, że pytania o stopień zaangażowania USA w konflikt pozostają w większości bez odpowiedzi.
Swoje obawy emerytowany kongresmen przedstawił swoje obawy w cotygodniowym felietonie "Texas Straight Talk". Paul stwierdził, że mimo iż USA tylko ogłosiła pomoc logistyczną i wywiadowczą w inicjatywie Francji, to "wyraźnie zmierza ku kolejnej wojnie".
"Prezydent Obama w zeszłym tygodniu rozpoczął swoją drugą kadencję obiecując, że dekada wojen dobiega końca" - napisał. "W momencie gdy to ogłasza, armia USA była w trakcie intensywnych przygotowań do udziału w kolejnym konflikcie, tym razem w zubożałym kraju Afrykańskim - Mali" - dodał.
Zdaniem emerytowanego kongresmena brak odpowiedzi na zaangażowanie USA w Mali może oznaczać, że Obama jest bardziej aktywny w konflikcie niż sam przyznaje.
Paul obawia się, że podobnie jak w przypadku konfliktu w Libii, administracja Obamy będzie interweniować w Mali bez konsultacji z Kongresem. Dodaje też, że wykluczenie władzy ustawodawczej z istotnych decyzji może napędzić spiralę zaangażowania USA w kolejnych afrykańskich konfliktach.
mp, RT.com
"Prezydent Obama w zeszłym tygodniu rozpoczął swoją drugą kadencję obiecując, że dekada wojen dobiega końca" - napisał. "W momencie gdy to ogłasza, armia USA była w trakcie intensywnych przygotowań do udziału w kolejnym konflikcie, tym razem w zubożałym kraju Afrykańskim - Mali" - dodał.
Zdaniem emerytowanego kongresmena brak odpowiedzi na zaangażowanie USA w Mali może oznaczać, że Obama jest bardziej aktywny w konflikcie niż sam przyznaje.
Paul obawia się, że podobnie jak w przypadku konfliktu w Libii, administracja Obamy będzie interweniować w Mali bez konsultacji z Kongresem. Dodaje też, że wykluczenie władzy ustawodawczej z istotnych decyzji może napędzić spiralę zaangażowania USA w kolejnych afrykańskich konfliktach.
mp, RT.com