Paul Richter złowił węgorza 33 lata temu. Ryba tak spodobała się jego dzieciom, że nie trafiła na patelnię, lecz do wanny. Otrzymała też imię - Aalfred (Aal znaczy po niemiecku węgorz).
Aalfred zamieszkał w wannie na stałe, choć jest regularnie przenoszony do wiaderka, kiedy ktoś z Richterów chce się wykąpać. Rybie taki tryb życia najwyraźniej nie przeszkadza, bo urosła do 90 centymetrów i jest dobrze odżywiona.
Obrońcy praw zwierząt uważali jednak, że Aalfredowi powodzi się źle, że węgorz cierpi w wannie i należy go wypuścić. Kiedy sprawa dotarła do mediów, Aalfred stał się znany w całych Niemczech. Ostatnio był nawet bohaterem programu telewizyjnego; przywieziono go na tę okazję w specjalnym wiaderku, a w studio czekała już gustowna wanna.
Władze miejskie poprosiły o opinię ichtiologa, który zbadał Aalfreda i uznał, że wszystko - "no, prawie wszystko" - jest w porządku. Specjalista zalecił zamontowanie w wannie Richterów kawałka rury, w której Aalfred będzie mógł spokojnie spać. Podobno węgorze to lubią.
Władze miejskie poinformowały Richterów o opinii ichtiologa i pozwoliły im zatrzymać rybę.
sg, pap