Dougherty przedstawił - jak to określił - "najgorszy scenariusz", gdzie uszkodzenie płytek po lewej stronie pojazdu powoduje takie przegrzanie się komory podwozia w czasie wchodzenia w atmosferę przy lądowaniu, że dochodzi do otwarcia się komory, eksplozji opony i w konsekwencji eksplozji całego wahadłowca.
NASA nie podjęła jednak żadnych działań, ponieważ wcześniej uznała, że oderwanie się izolacji piankowej z rakiety nośnej i jej uderzenie w wahadłowiec nie mogło spowodować większych szkód.
Przedstawiciele agencji kosmicznej powiedzieli, że ostrzeżenia inżyniera były raczej "spekulacjami typu: co by było, gdyby", co w NASA często się czyni. Dyrektor operacji lotów wahadłowców James M. Heflin oświadczył też, że sprawa e-maili Dougherty'ego nie będzie kluczową częścią śledztwa w sprawie katastrofy.
E-maile Dougherty'ego zostały opublikowane na stronie internetowej NASA.
Tymczasem w Kongresie nasiliły się głosy krytyki na temat dochodzenia w sprawie przyczyn tragedii. Republikanie dołączyli do Demokratów twierdząc, że komisja wyznaczona do ich zbadania nie jest wystarczająco niezależna i należy ją uzupełnić o naukowców spoza rządu.
em, pap