W amerykańskim stanie Georgia, w miejscowości Suwanee mężczyzna wezwał strażaków na pomoc, jednak po ich przybyciu na miejsce wziął ich za zakładników. Ostatecznie zostali uwolnieni prze policjantów, którzy zastrzelili napastnika.
Po wkroczeniu do akcji policji rozpoczęły się negocjacje z porywaczem, jednak zakończyły się fiaskiem. Policjanci rozpoczęli szturm, podczas którego zginął napastnik, a czterech strażaków zostało uwolnionych.
- Liczyliśmy na pozytywny finał. Mieliśmy ograniczony wpływ na przebieg zdarzeń. To mężczyzna, który wziął zakładników jest odpowiedzialny za to co się stało. Mamy szczęście, że z policjantami i strażakami jest wszystko dobrze - powiedział kapitan straży pożarnej z Suwanee Tommy Rutlidge.
Strażacy nie odnieśli poważniejszych obrażeń, jedynie jeden został postrzelony w rękę.
Napastnik miał prawdopodobnie kłopoty finansowe, bo żądał m.in. przywrócenia dostaw prądu do jego domu.
Polskie Radio, ml
- Liczyliśmy na pozytywny finał. Mieliśmy ograniczony wpływ na przebieg zdarzeń. To mężczyzna, który wziął zakładników jest odpowiedzialny za to co się stało. Mamy szczęście, że z policjantami i strażakami jest wszystko dobrze - powiedział kapitan straży pożarnej z Suwanee Tommy Rutlidge.
Strażacy nie odnieśli poważniejszych obrażeń, jedynie jeden został postrzelony w rękę.
Napastnik miał prawdopodobnie kłopoty finansowe, bo żądał m.in. przywrócenia dostaw prądu do jego domu.
Polskie Radio, ml