W czasie ostatniego weekendu w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu w sumie zginęło dwunastu Palestyńczyków.
Jeden z zabitych w poniedziałek nad ranem w Gazie to Chalid al- Bakr - funkcjonariusz palestyńskich sił bezpieczeństwa, zastrzelony na posterunku kontrolnym w Ibaad al-Rahman na drodze dojazdowej do Gazy.
W nocnej operacji w Gazie wzięło udział około 40 czołgów, wozy opancerzone i buldożery. Siły pancerne wspierane były z powietrza przez śmigłowce.
Na północnych przedmieściach Gazy - w Twam - zrównany z ziemią został pięciopiętrowy dom, w którym miał mieszkać poszukiwany przez Izraelczyków działacz Hamasu Ahmed al-Ghandur. Ma on być odpowiedzialny za wysadzenie przez bojowników tej organizacji w sobotę rano izraelskiego czołgu. W zamachu zginęło czterech żołnierzy. Izraelski minister obrony Szaul Mofaz zapowiedział w niedzielę, iż w odwecie za zamach armia uderzy w infrastrukturę Hamasu. Akcja, przeprowadzona w nocy w Gazie prawdopodobnie miała taki cel.
Wcześniej, w niedzielę wieczorem czterech działaczy Hamasu zginęło w wyniku niewyjaśnionej eksplozji - strona palestyńska oskarżyła Izrael o podłożenie ładunku wybuchowego.
sg, pap