Ale w opublikowanej natychmiast trójstronnej deklaracji Belgia, Francja i Niemcy zastrzegły, że "wdrożenie posunięć proponowanych przez władze wojskowe będzie wymagało nowej decyzji NATO".
Oświadczyły także, że "decyzja NATO w niczym nie przesądza trwających wysiłków Belgii, Francji i Niemiec, żeby kontynuować pracę w ramach rezolucji 1441 Rady Bezpieczeństwa ONZ". Trzy kraje "podkreślają w szczególności, że użycie siły może stanowić tylko ostateczność i że wszystkie możliwości stworzone przez rezolucje 1441 nie zostały jeszcze wykorzystane".
Sygnatariusze zapewnili też o swojej "determinacji", żeby "respektować zobowiązania wynikające z Traktatu Północnoatlantyckiego (założycielskiego NATO) wobec wszystkich sojuszników, zwłaszcza Turcji", oraz o swoim "przywiązaniu do więzi transatlantyckiej".
Francja nie uczestniczyła w niedzielnych uzgodnieniach NATO. Robertson obszedł jej weto, zwołując w celu podjęcia decyzji Komitet Planowania Obronnego NATO. Nie ma w nim przedstawiciela Paryża pozostającego poza strukturami wojskowymi sojuszu.
18 sojuszników poprosiło władze wojskowe sojuszu o przedstawienie odpowiednich planów rozmieszczenia AWACS-ów. Poza tym NATO zgodziło się na planowanie "możliwego", jak głosi tekst decyzji, rozmieszczenia na terytorium Turcji - przez posiadających je sojuszników - pocisków przeciwrakietowych typu Patriot i jednostek wyspecjalizowanych w zwalczaniu ataków biologicznych i chemicznych.
sg, pap