Kościół baptystów Westboro, fundamentalistyczna grupa religijna, która ostro występuje przeciw przyznawaniu praw homoseksualistom, a zasłynęła zapowiedziami pikiet podczas pogrzebów ofiar masakr w Tucson i Sandy Hook oraz grobów amerykańskich żołnierzy poległych w wojnach napisała na Twitterze, że zamach podczas maratonu w Bostonie jest karą zesłaną przez Boga.
"Bóg zesłał bomby na maraton w Bostonie, jako odpowiedź na legalizację przez Massachusetts małżeństw osób tej samej krwi" - napisano na Twitterze kościoła Westboro. Organizacja zapowiedziała także pikiety podczas pogrzebów ofiar.
Na twitterowym profilu organizacji można także znaleźć informacje o tym, że "głównym winnym" zamachów w Bostonie jest "antychryst Barack Obama".
Nieopodal mety maratonu w Bostonie doszło do dwóch eksplozji - informują amerykańskie media. Słup dymu po wybuchach miał osiągnąć wysokość ok. 15 metrów. - Czyjaś noga przeleciała mi nad głową - relacjonował jeden ze świadków wybuchu cytowany przez "Boston Herald". Barack Obama zapewnił, że administracja udzieli władzom Bostonu wszelkiej niezbędnej pomocy. Według najnowszych informacji w wyniku wybuchów zginęły trzy osoby, a ponad 140 zostało rannych. 10 osób musiało poddać się amputacji kończyn. Z kolei CNN podaje, że sześć spośród hospitalizowanych osób znajduje się w stanie krytycznym.
Świadkowie relacjonują, że do eksplozji doszło w odstępie 10 sekund. W związku z wybuchami ewakuowano siedzibę organizatora maratonu. Według niepotwierdzonych informacji w hotelu znajdującym się w okolicach mety znaleziono bombę, która nie została jednak zdetonowana. Kilkadziesiąt minut później podano, że na trasie maratonu znaleziono jeszcze dwa ładunki wybuchowe, ale informacja ta została zdementowana.
Bostońska policja podała, że w wyniku wybuchów zginęły 3 osoby. Liczba rannych rośnie - obecnie informuje się o ponad 140 osobach, którym trzeba było udzielić pomocy medycznej. Do eksplozji doszło ok. trzech godzin po tym jak linię mety minęli zwycięzcy maratonu. Organizatorzy maratonu poinformowali, że wraz z przedstawicielami policji próbują ustalić co tak naprawdę się zdarzyło. Na razie nie ma potwierdzonych informacji o tym, że w Bostonie doszło do zamachu bombowego. Nieoficjalnie jednak policjanci przyznają, że doszło do eksplozji przynajmniej jednej bomby. Policja ostrzega, że nie można wykluczyć iż w najbliższych godzinach w mieście może dojść do kolejnych detonacji. Mieszkańcom zaleca się pozostanie w domach. Aby uniemożliwić ewentualnym zamachowcom zdalne zdetonowanie bomb w mieście ograniczono możliwość korzystania z telefonów komórkowych.
Tymczasem zastępca komisarza nowojorskiej policji Paul Browne oświadczył, że w związku z możliwym zamachem bombowym w Bostonie Nowy Jork podnosi stopień zagrożenia.
Maraton bostoński został po raz pierwszy zorganizowany 19 kwietnia 1897 roku.
Tiwtter, Polskie Radio, cnn, tvn24.pl, ml, eb
Na twitterowym profilu organizacji można także znaleźć informacje o tym, że "głównym winnym" zamachów w Bostonie jest "antychryst Barack Obama".
Nieopodal mety maratonu w Bostonie doszło do dwóch eksplozji - informują amerykańskie media. Słup dymu po wybuchach miał osiągnąć wysokość ok. 15 metrów. - Czyjaś noga przeleciała mi nad głową - relacjonował jeden ze świadków wybuchu cytowany przez "Boston Herald". Barack Obama zapewnił, że administracja udzieli władzom Bostonu wszelkiej niezbędnej pomocy. Według najnowszych informacji w wyniku wybuchów zginęły trzy osoby, a ponad 140 zostało rannych. 10 osób musiało poddać się amputacji kończyn. Z kolei CNN podaje, że sześć spośród hospitalizowanych osób znajduje się w stanie krytycznym.
Świadkowie relacjonują, że do eksplozji doszło w odstępie 10 sekund. W związku z wybuchami ewakuowano siedzibę organizatora maratonu. Według niepotwierdzonych informacji w hotelu znajdującym się w okolicach mety znaleziono bombę, która nie została jednak zdetonowana. Kilkadziesiąt minut później podano, że na trasie maratonu znaleziono jeszcze dwa ładunki wybuchowe, ale informacja ta została zdementowana.
Bostońska policja podała, że w wyniku wybuchów zginęły 3 osoby. Liczba rannych rośnie - obecnie informuje się o ponad 140 osobach, którym trzeba było udzielić pomocy medycznej. Do eksplozji doszło ok. trzech godzin po tym jak linię mety minęli zwycięzcy maratonu. Organizatorzy maratonu poinformowali, że wraz z przedstawicielami policji próbują ustalić co tak naprawdę się zdarzyło. Na razie nie ma potwierdzonych informacji o tym, że w Bostonie doszło do zamachu bombowego. Nieoficjalnie jednak policjanci przyznają, że doszło do eksplozji przynajmniej jednej bomby. Policja ostrzega, że nie można wykluczyć iż w najbliższych godzinach w mieście może dojść do kolejnych detonacji. Mieszkańcom zaleca się pozostanie w domach. Aby uniemożliwić ewentualnym zamachowcom zdalne zdetonowanie bomb w mieście ograniczono możliwość korzystania z telefonów komórkowych.
Tymczasem zastępca komisarza nowojorskiej policji Paul Browne oświadczył, że w związku z możliwym zamachem bombowym w Bostonie Nowy Jork podnosi stopień zagrożenia.
Maraton bostoński został po raz pierwszy zorganizowany 19 kwietnia 1897 roku.
Tiwtter, Polskie Radio, cnn, tvn24.pl, ml, eb