Bracia Ariela Castro: To potwór. Dla nas już jest martwy

Bracia Ariela Castro: To potwór. Dla nas już jest martwy

Dodano:   /  Zmieniono: 
FOT: ABACA/NEWSPIX.PL Źródło: Newspix.pl
Z domu na przedmieściach Cleveland uciekły trzy kobiety porwane w latach 2002-2004 oraz dziewczynka, jak się później okazało - córka jednej z porwanych i Ariela Castro. Bracia porywacza Pedro Castro i Onil Castro stwierdzili, że ich brat - Ariel Castro - to potwór.
Bracia udzielili wywiady telewizji CNN. Opowiadali o tym, jak się czuli, gdy dowiedzieli się, że ich brat przetrzymywał niewinne ofiary przez te wszystkie lata. Przyznali, że nie traktują go już jak członka swojej rodziny, ale jak potwora. Jeden z braci stwierdził, że Ariel powinien zgnić w więzieniu za to, co zrobił tym kobietom. 

Podkreślili, że nie mają ze sprawą nic wspólnego i nie maja pojęcia, w jaki sposób Castro udało się przetrzymywać kobiety w swoim domu przez tyle lat. Zaznaczyli, że bardzo im zależy, aby świat się o tym dowiedział, ponieważ już dostają listy z pogróżkami. 

 Jeden z  braci porywacza, ze łzami w oczach zastanawiał się, czy jego brat miał wyrzuty sumienia i dlatego stał się nie ostrożny, bo chciał zostać złapany. - Może chciał zostać złapany. Może jego czas nadszedł. Może nagromadziło się w nim tego za dużo - mówił.  Onil wspominał, że podczas przesłuchania, śledczy pokazywali mu zdjęcia uprowadzonych kobiet. Nie rozpoznał żadnej, dopóki nie zobaczył zdjęć Giny DeJesus oraz Amandy Berry. Podczas wywiadu powiedział, że ten widok bardzo go uderzył, ponieważ znał obie dziewczyny. Wiedział, że zostały uprowadzone. Zaznaczył, że nie mógł uwierzyć, że jego brat mógł zrobić coś tak strasznego. Twierdził, że nie dostrzegał żadnych znaków.

W porwanie nie wierzył także Pedro. Śledczy kilkukrotnie powtarzali mu podczas przesłuchania, co się wydarzyło. Mówił, że rzadko bywał w domu Ariela i nigdy nie wchodził do kuchni, która była dobrze zabezpieczona. Ariel miał tłumaczyć, że zabezpieczył ją przed utrata ciepła. Dodał, że podczas każdej wizyty radio w domu jego brata było włączone, więc nie słyszał żadnych podejrzanych odgłosów. Nic nie wzbudzało jego podejrzeń, bo - jak przyznał - jego brat często zachowywał się dziwnie. 

Bracia wspominali, że Ariel zawsze izolował się od pozostałych członków rodziny, często słuchał muzyki. Bywało, że bracia nie widzieli go miesiącami. Wspominali, że sprawdzali, co słuchać u brata, głównie za namową matki. Wysyłali mu wtedy zwykle smsy o treści "Co u ciebie?" . On miał im odpisywać smsmy o treści "U mnie wszystko dobrze" i na tym kończył się ich kontakt.

 Pedro oraz Onil nie mogą uwierzyć, że ich brat mógł przyjaźnić się z rodziną jednej ze swoich ofiar. Wszyscy dobrze znali Felixa DeJesusa - ojca Giny. Obaj podkreślili, że gdyby wiedzieli, co się dzieje, poszliby prosto na posterunek policji. Zaznaczyli, że Ariel skrzywdził wiele osób - swoje ofiary, ich rodziny i własną rodzinę. - Powinien zgnić w więzieniu. Nie obchodzi mnie nawet, czy będą go karmić - mówił rozżalony Onil. - Bardzo go kochałem - powiedział Pedro.

eb, cnn