Turecka policja usunęła demonstrantów z miasteczka namiotowego obok placu Taksim w Stambule. Protestujący zapowiedzieli powrót.
F unkcjonariusze użyli armatek wodnych, gazu łzawiącego i gumowych kul. Okupujący plac odpowiedzieli koktajlami Mołotowa oraz kamieniami. Pod naporem policji część demonstrantów uciekła na teren pobliskiego parku Gezi.
Protest w Stambule rozpoczął się, gdy aktywiści demonstrowali przeciw pracom modernizacyjnym na placu Taksim. Projekt zakładał wycięcie parku Gezi pod budowę centrum handlowo-usługowego. Do protestujących przeciwko likwidacji parku dołączyły grupy sprzeciwiające się konserwatywnej polityce rządu Recepa Tayyipa Erdoğana oraz próbom islamizacji kraju. Do wystąpień przeciwrządowych doszło w Stambule, Izmirze i Ankarze.
Protesty trwają od kilkunastu dni. Jak poinformował szef rządu, w starciach zginął jeden policjant oraz trzech protestujących, rany odniosło ok. 5 tys. osób.
Erdogan oświadczył, że jako premier prosi okupujących o opuszczenie placu. - Przykro mi, park Gezi to miejsce na centrum handlowe, nie okupację - dodał.
zew, BBC
Protest w Stambule rozpoczął się, gdy aktywiści demonstrowali przeciw pracom modernizacyjnym na placu Taksim. Projekt zakładał wycięcie parku Gezi pod budowę centrum handlowo-usługowego. Do protestujących przeciwko likwidacji parku dołączyły grupy sprzeciwiające się konserwatywnej polityce rządu Recepa Tayyipa Erdoğana oraz próbom islamizacji kraju. Do wystąpień przeciwrządowych doszło w Stambule, Izmirze i Ankarze.
Protesty trwają od kilkunastu dni. Jak poinformował szef rządu, w starciach zginął jeden policjant oraz trzech protestujących, rany odniosło ok. 5 tys. osób.
Erdogan oświadczył, że jako premier prosi okupujących o opuszczenie placu. - Przykro mi, park Gezi to miejsce na centrum handlowe, nie okupację - dodał.
zew, BBC