"Zakwestionowane zostały ich (Francji i Niemiec) roszczenia do przemawiania w imieniu Europy, niezależnie od tego, kiedy i co mówią lub tylko sprawiają wrażenie, jakby zapuszczali motor. Fakt, że odważono się na zakwestionowanie tych ambicji do kierowania - i to nie z powodu jakiejś błahostki, lecz przy okazji poważnego kryzysu politycznego na skalę światową - tak poirytował Chiraca i prawdopodobnie także Schroedera, że domagają się teraz pokuty" - uważa "FAZ".
Chirac i Schroeder twierdzą co prawda, że to sygnatariusze listu naruszyli europejską ideę i zdradzili wspólną politykę zagraniczną, lecz obaj zachodni politycy nie zachowali się lepiej. "Oni także porozumieli się, lecz nie przyszło im do głowy, aby wtajemniczyć innych w te plany; oni również chcieli zmusić partnerów do wybrania między różnymi lojalnościami. To też był błąd" - podkreśla komentator "FAZ".
Rządy w Europie środkowej i wschodniej, "wtłoczone między amerykańskie obietnice bezpieczeństwa i europejskie perspektywy dobrobytu", mogą teraz zastanawiać się, czy nie wpadły przypadkiem w pułapkę i czy ich podpis wart był obecnego politycznego "trzęsienia ziemi" - zauważa niemiecka gazeta. Sposób traktowania i język, które słyszą obecnie z Europy Zachodniej, przypomni im - zdaniem komentatora - "fatalne czasy, kiedy to pod przymusem musiały się podporządkować". "FAZ" ostrzega, że takie metody dają "pożywkę eurosceptykom" i "ani nie pasują do Unii Europejskiej, ani nie są jej godne".
"Jedno jest pewne: kryzys wokół Iraku wstrząśnie strukturami europejskimi powodując skutki, trwalsze niż możemy sobie to dziś wyobrazić" - podsumowuje komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
em, pap