Ukończono pracę nad filmem dokumentalnym poświęconym tragicznym i tajemniczym losom amerykańskiego pilota wojskowego Harry'ego Moore'a zestrzelonego w wojnie koreańskiej sześćdziesiąt lat temu. Według rodziny Moore'a, pilot był jeńcem wojennym w Związku Sowieckim - informuje "The Moscow Times".
W 1953 roku rodzina Harry'ego Moore'a została powiadomiona o prawdopodobnej śmierci pilota, którego maszynę strącono w Korei. Pięćdziesiąt lat później do Moore'ów dotarły pogłoski o tym, że amerykański pilot przeżył wojnę i stał się więźniem w Związku Sowieckim. Tymczasem tuż po wojnie jego żona Lois wyszła za jego brata i w chwili pojawienia się wieści o pilocie jej nowy związek małżeński trwał już 48 lat.
W 1992 roku prezydent Rosji Borys Jelcyn zdradził Amerykanom, że wielu ze schwytanych w Korei żołnierzy USA mogło zostać jeńcami wojennymi w Związku Sowieckim. Dziesięć lat później rodzina Moore'ów otrzymała wiadomość z Pentagonu zawierającą dowody na to, że pilot strąconego 1 czerwca 1951 roku myśliwca F-51 przeżył i trafił do sowieckiej niewoli - donosi "The Moscow Times".
Amerykańscy badacze dotarli do raportu sowieckiego pilota, który zeznawał, że śledził maszynę Moore'a dopóki nie wylądowała ona na koreańskim wybrzeżu. Inny rosyjski pilot zeznał, że słyszał, jak sowiecki oficer przesłuchiwał pilota imieniem "Gary lub Harry Moore", zestrzelonego latem w 1951 r. Do tej pory nie udało się jednak ustalić losów pilota amerykańskiego myśliwca. Rodzina Moore'ów nie zamierza jednak składać broni. "Kiedy my nie będziemy już w stanie brnąć w to [śledztwo] dalej, zajmą się tym nasze prawnuki" - mówi Lois Moore.
sjk, "The Moscow Times"
W 1992 roku prezydent Rosji Borys Jelcyn zdradził Amerykanom, że wielu ze schwytanych w Korei żołnierzy USA mogło zostać jeńcami wojennymi w Związku Sowieckim. Dziesięć lat później rodzina Moore'ów otrzymała wiadomość z Pentagonu zawierającą dowody na to, że pilot strąconego 1 czerwca 1951 roku myśliwca F-51 przeżył i trafił do sowieckiej niewoli - donosi "The Moscow Times".
Amerykańscy badacze dotarli do raportu sowieckiego pilota, który zeznawał, że śledził maszynę Moore'a dopóki nie wylądowała ona na koreańskim wybrzeżu. Inny rosyjski pilot zeznał, że słyszał, jak sowiecki oficer przesłuchiwał pilota imieniem "Gary lub Harry Moore", zestrzelonego latem w 1951 r. Do tej pory nie udało się jednak ustalić losów pilota amerykańskiego myśliwca. Rodzina Moore'ów nie zamierza jednak składać broni. "Kiedy my nie będziemy już w stanie brnąć w to [śledztwo] dalej, zajmą się tym nasze prawnuki" - mówi Lois Moore.
sjk, "The Moscow Times"