Turecka policja użyła armatek wodnych oraz gazu łzawiącego, by usunąć z Alei Istiklal setki demonstrantów, którzy gromadzili się by pomaszerować do Parku Gezi, który stał się symbolem oraz powodem antyrządowych protestów.
Demonstranci chcieli zaprotestować przeciwko prawu, które blokuje możliwość Unii Izb Tureckich Inżynierów i Architektów zatwierdzania planów zmian urbanistycznych.
Armatki wodne i gaz łzawiący by rozpędzić tłum
Kiedy tłum zgromadził się na Alei Istiklal i zaczął skandować: "To dopiero początek. Walka trwa" policjanci wezwali tłum do rozejścia się. Kiedy to nie nastąpiło użyto gazu łzawiącego i armatek wodnych. Część policjantów utworzyła kordon przy wylocie ulicy na plac Taksim, przy którym znajduje się park Gezi.
Protesty przeciwko władzy zaczęły się od parku
Pod koniec maja w Turcji wybuchły protesty przeciwko planowi likwidacji parku Gezi i budowie na jego miejscu repliki budynku z czasów otomańskich. Początkowo okupacja parku była pokojowa, jednak po kilku dniach policja brutalnie próbowała usunąć demonstrantów. To spowodowało efekt kuli śnieżnej i antyrządowe protesty w całej Turcji, do których przyłączyli się m.in. studenci i liberałowie niezgadzający się z konserwatywną islamską polityka premier Tayyipa Recepa Erdogana.
Architekci poparli protestujących i stracili uprawnienie
Po protestach, Unia Izb Tureckich Inżynierów i Architektów skierowała pozew do sądu o bezprawną próbę zmianę zagospodarowania placu Taksim i parku Gezi. Sąd uwzględnił pozew, jednak władze mogą się odwoływać, a parlament odebrał Unii prawo do opiniowania planów zmian w przyszłości.
Russia Today, ml
Armatki wodne i gaz łzawiący by rozpędzić tłum
Kiedy tłum zgromadził się na Alei Istiklal i zaczął skandować: "To dopiero początek. Walka trwa" policjanci wezwali tłum do rozejścia się. Kiedy to nie nastąpiło użyto gazu łzawiącego i armatek wodnych. Część policjantów utworzyła kordon przy wylocie ulicy na plac Taksim, przy którym znajduje się park Gezi.
Protesty przeciwko władzy zaczęły się od parku
Pod koniec maja w Turcji wybuchły protesty przeciwko planowi likwidacji parku Gezi i budowie na jego miejscu repliki budynku z czasów otomańskich. Początkowo okupacja parku była pokojowa, jednak po kilku dniach policja brutalnie próbowała usunąć demonstrantów. To spowodowało efekt kuli śnieżnej i antyrządowe protesty w całej Turcji, do których przyłączyli się m.in. studenci i liberałowie niezgadzający się z konserwatywną islamską polityka premier Tayyipa Recepa Erdogana.
Architekci poparli protestujących i stracili uprawnienie
Po protestach, Unia Izb Tureckich Inżynierów i Architektów skierowała pozew do sądu o bezprawną próbę zmianę zagospodarowania placu Taksim i parku Gezi. Sąd uwzględnił pozew, jednak władze mogą się odwoływać, a parlament odebrał Unii prawo do opiniowania planów zmian w przyszłości.
Russia Today, ml