Internetowy marsz na Waszyngton

Internetowy marsz na Waszyngton

Dodano:   /  Zmieniono: 
Setki tysięcy e-maili i faksów napływały w ciągu ostatnich 24 godzin na adresy Senatu, Białego Domu i pracujących tam urzędników; telefony dzwoniły tam kilkakrotnie częściej niż zwykle.
Przeciwnicy wojny w Iraku rozpoczęli "wirtualny marsz" na  amerykańską stolicę.

Aktywiści ugrupowania "Zwycięstwo bez wojny" nie oszczędzili nawet tych polityków, którzy - tak jak i oni - występują przeciw wojnie. Dzwonili zarówno do Demokratów, jak i do Republikanów.

"Użyjemy naszych palców i naszych głosów" - zapowiedział Tom Andrews, były deputowany Demokratów z Maine, a obecnie szef organizacji. Na stronach internetowych organizacji zarejestrowano 500 tys. odwiedzin, a Andrews ocenia, że liczba wysłanych faksów i  maili przekroczyła milion.

Do biura senatora Dicka Durbina w ciągu czterech godzin w środę rano zadzwoniło około 800 osób - dwukrotnie więcej niż zwykle. Rzecznik Durbina, Joe Shoemaker, otrzymał 18 tys. e-maili -  pięciokrotnie więcej niż zwykle. Również w biurze senator Dianne Feinstein odebrano dziesiątki telefonów.

Członków Izby Reprezentantów tym razem oszczędzono.

sg, pap