Aktywiści ugrupowania "Zwycięstwo bez wojny" nie oszczędzili nawet tych polityków, którzy - tak jak i oni - występują przeciw wojnie. Dzwonili zarówno do Demokratów, jak i do Republikanów.
"Użyjemy naszych palców i naszych głosów" - zapowiedział Tom Andrews, były deputowany Demokratów z Maine, a obecnie szef organizacji. Na stronach internetowych organizacji zarejestrowano 500 tys. odwiedzin, a Andrews ocenia, że liczba wysłanych faksów i maili przekroczyła milion.
Do biura senatora Dicka Durbina w ciągu czterech godzin w środę rano zadzwoniło około 800 osób - dwukrotnie więcej niż zwykle. Rzecznik Durbina, Joe Shoemaker, otrzymał 18 tys. e-maili - pięciokrotnie więcej niż zwykle. Również w biurze senator Dianne Feinstein odebrano dziesiątki telefonów.
Członków Izby Reprezentantów tym razem oszczędzono.
sg, pap