Rodzina z Pensylwanii zawarła ugodę z firmą zajmującą się wydobyciem gazu łupkowego w USA, na mocy której - w zamian za 750 tysięcy dolarów od firmy - członkowie rodziny mają dożywotni zakaz mówienia o wydobywaniu gazu łupkowego za pomocą metody szczelinowania. Zakaz ten objął nie tylko rodziców, ale... również ich 10-letniego syna i 7-letnią córkę - pisze "Gazeta Wyborcza".
Ugoda jest pokłosiem oskarżenia złożonego przez rodzinę Hallowich, która twierdziła, że firma wydobywająca gaz łupkowy metodą szczelinowania zniszczyła ich działkę i naraziła dzieci na problemy ze zdrowiem ponieważ w czasie wydobywania gazu zatruła ujęcie wody, z którego korzystała rodzina. Pijące wodę z tego źródła dzieci skarżyły się na bóle głowy, gardła i pieczenie oczu.
Firma zaproponowała ugodę na mocy której w zamian za to, że przedstawiciele rodziny do końca życia nie będą poruszali tematu wydobywania gazu łupkowego, spółka przekaże im 750 tysięcy dolarów. Małżeństwo zgodziło się, bo - jak tłumaczą małżonkowie - dzięki pieniądzom z ugody mogą przenieść się wraz z dziećmi w inne miejsce.
Państwo Hallowich martwią się jednak, czy z dożywotniego zakazu mówienia o szczelinowaniu gazu łupkowego wywiążą się ich dzieci (tego, aby zakaz mówienia o szczelinowaniu dotyczył również ich mieli domagać się adwokaci firmy wydobywającej gaz łupkowy). Pełnomocnik rodziny przyznaje, że w ciągu 30 lat praktyki nie spotkał się z nałożeniem takiego zobowiązania na dzieci.
arb, "Gazeta Wyborcza"
Firma zaproponowała ugodę na mocy której w zamian za to, że przedstawiciele rodziny do końca życia nie będą poruszali tematu wydobywania gazu łupkowego, spółka przekaże im 750 tysięcy dolarów. Małżeństwo zgodziło się, bo - jak tłumaczą małżonkowie - dzięki pieniądzom z ugody mogą przenieść się wraz z dziećmi w inne miejsce.
Państwo Hallowich martwią się jednak, czy z dożywotniego zakazu mówienia o szczelinowaniu gazu łupkowego wywiążą się ich dzieci (tego, aby zakaz mówienia o szczelinowaniu dotyczył również ich mieli domagać się adwokaci firmy wydobywającej gaz łupkowy). Pełnomocnik rodziny przyznaje, że w ciągu 30 lat praktyki nie spotkał się z nałożeniem takiego zobowiązania na dzieci.
arb, "Gazeta Wyborcza"