Od ponad 20 lat ortodoksyjni żydzi przyjeżdżali na wakacje do walijskiego Aberystwyth. Po zakazie palenia świeczek nie chcą już przyjeżdżać. Miasteczko straciło przez zakaz 100 tys. funtów - donosi "Telegraph".
Uniwersytet w Aberystwyth zakazał palenia w pokojach w wiosce studenckiej świeczek ze względów bezpieczeństwa. To właśnie tu pokoje wynajmowali przyjeżdżający na wczasy ortodoksyjni żydzi. Palenie świeczek w Szabat jest częścią tradycji w religii żydowskiej.
- Ludzie mają tu duży respekt [dla innych tradycji] i bardzo to szanujemy, kochamy tu przyjeżdżać. Próbowaliśmy wszystkiego, by dalej móc palić tu świeczki. Obiecaliśmy stosować latarnie, opłacać ubezpieczenia od ognia lub nawet umieszczać świeczki w piasku. Na nic - ubolewa starzy członek chasydzkiej wspólnoty, Myer Rothfeld.
Jak podaje "Telegraph", ortodoksyjni żydzi nie przyjeżdżają już do Aberystwyth. Miasto i uniwersytet straciło na tym 100 tys. funtów.
sjk, "Telegraph"
- Ludzie mają tu duży respekt [dla innych tradycji] i bardzo to szanujemy, kochamy tu przyjeżdżać. Próbowaliśmy wszystkiego, by dalej móc palić tu świeczki. Obiecaliśmy stosować latarnie, opłacać ubezpieczenia od ognia lub nawet umieszczać świeczki w piasku. Na nic - ubolewa starzy członek chasydzkiej wspólnoty, Myer Rothfeld.
Jak podaje "Telegraph", ortodoksyjni żydzi nie przyjeżdżają już do Aberystwyth. Miasto i uniwersytet straciło na tym 100 tys. funtów.
sjk, "Telegraph"