- To jest nasz monachijski moment - mówił amerykański sekretarz stanu John Kerry, odnosząc się do sytuacji w Syrii. Kerry nawiązał do konferencji w Monachium z 1938 r. z udziałem m.in. Adolfa Hitlera, Benito Mussoliniego i A.N. Chamberlaina, która dotyczyła oderwania od Czechosłowacji części jej terytorium i przekazania go Niemcom.
Konferencja monachijska przeszła do historii jako przykład polityki ustępstw na rzecz III Rzeszy. - To nasza szansa, żeby razem przedłożyć politykę odpowiedzialności nad politykę appesment'u - przekonywał Kerry. - To nie czas na bycie cichym obserwatorem tej rzezi - dodał.
Kerry zapewnił też, że Syria nie będzie drugim Irakiem ani Afganistanem. Podkreślił, że Stany Zjednoczone chcą pokojowo rozwiązać kryzys syryjski, ale jednocześnie są przekonane, że należy poprzez precyzyjne uderzenie pozbawić syryjskiego prezydenta, Baszara el-Asada, możliwości korzystania z broni chemicznej.
Barack Obama oświadczył 31 sierpnia, że po konsultacjach zdecydował, że Stany Zjednoczone powinny przeprowadzić interwencję zbrojną w Syrii. - Jesteśmy gotowi na atak w każdej chwili - podkreślił dodając jednak, że najpierw chce uzyskać zgodę Kongresu na interwencję na Bliskim Wschodzie. Wcześniej USA i Zachód oskarżyły siły wierne prezydentowi Baszarowi el-Asadowi o użycie broni chemicznej na przedmieściach Damaszku (w wyniku ataku miało zginąć 1300 osób). Syria zdecydowanie zdementowała te oskarżenia i domaga się przedstawienia dowodów na atak chemiczny.
arb, CNN/x-news.pl
Kerry zapewnił też, że Syria nie będzie drugim Irakiem ani Afganistanem. Podkreślił, że Stany Zjednoczone chcą pokojowo rozwiązać kryzys syryjski, ale jednocześnie są przekonane, że należy poprzez precyzyjne uderzenie pozbawić syryjskiego prezydenta, Baszara el-Asada, możliwości korzystania z broni chemicznej.
Barack Obama oświadczył 31 sierpnia, że po konsultacjach zdecydował, że Stany Zjednoczone powinny przeprowadzić interwencję zbrojną w Syrii. - Jesteśmy gotowi na atak w każdej chwili - podkreślił dodając jednak, że najpierw chce uzyskać zgodę Kongresu na interwencję na Bliskim Wschodzie. Wcześniej USA i Zachód oskarżyły siły wierne prezydentowi Baszarowi el-Asadowi o użycie broni chemicznej na przedmieściach Damaszku (w wyniku ataku miało zginąć 1300 osób). Syria zdecydowanie zdementowała te oskarżenia i domaga się przedstawienia dowodów na atak chemiczny.
arb, CNN/x-news.pl