Do ataku doszło o poranku. Talibowie zaatakowali amerykański konsulat w mieście Herat w zachodnim Afganistanie. Wielu ludzi zginęło, między innymi trzech Afgańczyków ze służb bezpieczeństwa i siedmiu zamachowców.
"Amerykanie nie mogą nigdzie w Afganistanie czuć się bezpiecznie" - poinformowali powstańcy.
Zginęło w sumie 10 osób, w tym siedmiu zamachowców. 17 cywilów zostało rannych.
Zamachowcy samobójcy wysadzili się w powietrze w ciężarówce zaparkowanej przed głównym wejściem budynku. Następnie inni napastnicy ostrzelali konsulat karabinami maszynowymi i panzefaustami.
Amerykańscy dyplomaci nie zostali ranni. "Wszyscy nasi współpracownicy są bezpieczni" - poinformował amerykański ambasador w Kabulu. Informacja o planowym zamachu dotarła do konsulatu godzinę przed jego rozpoczęciem. Informacja dotarła od Międzynarodowych Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).
Do ataku doszło prawie rok po zamachu na amerykański konsulat w Bengazi. 11 września 2012 islamscy ekstremiści wdarli się do budynku amerykańskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego i zabili dyplomatów.
aw, der Spiegel
Zginęło w sumie 10 osób, w tym siedmiu zamachowców. 17 cywilów zostało rannych.
Zamachowcy samobójcy wysadzili się w powietrze w ciężarówce zaparkowanej przed głównym wejściem budynku. Następnie inni napastnicy ostrzelali konsulat karabinami maszynowymi i panzefaustami.
Amerykańscy dyplomaci nie zostali ranni. "Wszyscy nasi współpracownicy są bezpieczni" - poinformował amerykański ambasador w Kabulu. Informacja o planowym zamachu dotarła do konsulatu godzinę przed jego rozpoczęciem. Informacja dotarła od Międzynarodowych Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).
Do ataku doszło prawie rok po zamachu na amerykański konsulat w Bengazi. 11 września 2012 islamscy ekstremiści wdarli się do budynku amerykańskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego i zabili dyplomatów.
aw, der Spiegel