- Źli ludzie wspomagani przez Iran są gorsi od złych ludzi, którym Iran nie pomaga - powiedział "Jerusalem Post" ambasador Izraela w USA Michael Oren.
Jak przyznał Oren, Izrael od początku konfliktu syryjskiego chce upadku prezydenta Baszara al-Asada. - Zawsze woleliśmy złych ludzi wspomaganych przez Iran od tych, którym Iran nie pomaga - powiedział Oren. Dodał, że fakt, iż rebeliantów wspomaga Al-Kaida nie ma tu znaczenia. - Rozumiemy, że są to bardzo źli ludzie. Mimo to, największym zagrożeniem dla Izraela jest łuk od Teheranu przez Damaszek do Bejrutu. Wiemy, że rząd Asada jest podstawą tego łuku - tłumaczył ambasador Izraela w USA.
Oren wyjaśnił, że dla Syria po ataku bronią chemiczną nie przekroczyła "czerwonej linii" w oczach Izraela - jedynie w oczach USA. - Dla nas przekroczeniem czerwonej linii byłoby uzbrajanie w broń chemiczną Hezbollahu i innych organizacji terrorystycznych, wobec którego Izrael nie mógłby pozostać biernym - powiedział Oren.
sjk, "Jerusalem Post"
Oren wyjaśnił, że dla Syria po ataku bronią chemiczną nie przekroczyła "czerwonej linii" w oczach Izraela - jedynie w oczach USA. - Dla nas przekroczeniem czerwonej linii byłoby uzbrajanie w broń chemiczną Hezbollahu i innych organizacji terrorystycznych, wobec którego Izrael nie mógłby pozostać biernym - powiedział Oren.
sjk, "Jerusalem Post"